czwartek, 5 marca 2015

Rozdział 12

*Neymar* Obudziłem się parę minut po dziesiątej. Przypomniałam sobie, że o trzynastej będzie tu Tessa i czym prędzej zerwałem się z łóżka, podbiegłem do szafy i wybrałem ubrania. Postawiłem na zwykły biały T-shirt, czarne spodnie, biało czarne air maxy i tego samego koloru co bluzka full cap. Z ubraniami w ręku poszedłem pod prysznic, który zajął mi mniej niż 15 minut. Wytarłem ciało niebieskim ręcznikiem, ubrałem się, umyłem zęby i teraz przyszedł czas na włosy. Dziś układały się same z czego bardzo byłem zadowolony. Cały pobyt w łazience zajął mi niecałą godzinę. Byłem strasznie głody więc udałem się do kuchni. Na stole znalazłem małą kartkę, która była od Rafy. Napisała, że musi załatwić parę spraw i prawdopodobnie nie będzie jej cały dzień. Cudownie na cały dzień mam wolny dom. Zrobiłem sobie śniadanie i nalałem soku. Usiadłem do stołu i zacząłem jeść moje płatki z mlekiem. Kiedy już moja miska była pusta posprzątałem po sobie, usiadłem przed telewizor i włączałem Fife15. Grałem w nią przez najbliższą godzinę ale musiałem przerwać, bo ktoś zadzwonił do drzwi. Tessa miała przejść za godzinę ale może chciała zrobić mi niespodziankę i przyszła wcześniej. Radosnym krokiem udałem się w stronę drzwi. Energicznym ruchem otworzyłem je i zamarłem.

*Tessa* Wstałam przed dziesiątą więc miałam jeszcze dużo czasu na wyszykowanie się. Sięgnęłam po mój telefon, który leżał na szafce nocnej. Weszłam obowiązkowo na instagrama. Przeglądnęłam wszystkie nowe posty i parę z nich polubiłam. Odłożyłam telefon na szafkę. Postawiłam nogi na podłodze i podeszłam do mojej szafy z ubraniami. Wybrałam odpowiedni komplet i razem z nim poszłam do łazienki. Odbyłam tam wszystkie poranne rzeczy. Weszłam z powrotem do mojego pokoju i zrobiłam sobie zdjęcie, które chwilę później wylądowało na moim instagramie. Tak jak wczoraj posypały się lajki i pytania dotyczące mnie i Neymara. Ależ ci ludzie są ciekawscy. A mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Zgasiłam instagrama i poszłam do kuchni coś zjeść. Mój brzuch zażądał płatków z mlekiem. Zjadłam, posprzątałam po sobie i napiłam się soku, który wcześniej sama wycisnęłam. Kubek także umyłam i poszłam do salonu. Weszłam na facebooka, ponownie na instagrama - jak już wcześniej mówiłam jestem od niego uzależniona, twittera i parę innych stron na, które wchodzę obowiązkowo. Na facebooku dostałam zaproszenie do znajomych, od nie kto innego jak Rafy i Neya. Przyjęłam je od razu. Poszperałam jeszcze w necie przez dobrą godzinę. Spojrzałam na zegarek i  widniała na nim godzina 11:56. Mam jeszcze trochę czasu ale postanowiłam się zbierać do mojego chłopaka. Wzięłam tylko torebkę z mojego pokoju i wyszłam. Zrobiłam sobie spacerek. Trzydzieści minut na piechotę minęło bardzo szybko. Nie zorientowałam się kiedy stałam pod domem Juniora. Brama jak i drzwi do domu były otwarte więc weszłam bez pukania. Udałam się prosto do salonu. Jednak nie spodziewałam się widoku jaki zastałam. Neymar całujący się z jakąś dziewczyną. Moje oczy momentalnie wypełniły się łzami. Nie miałam nawet siły iść tam. Po prostu pobiegłam do drzwi i jak najszybciej wybiegłam z jego domu. Wybiegając bardzo mocno trzasnęłam nimi. Nie zdziwię się jeżeli wyleciały z zawiasów ale nie obchodzi mnie to. On już mnie nie obchodzi! Biegłam przed siebie ale rozmazany obraz przez moje łzy strasznie mi to utrudniał. Ludzie którzy mnie mijali dziwnie się patrzyli ale mam ich gdzieś. Nie obchodzą mnie oni. Już nic mnie nie obchodzi.
Znalazłam się w parku. Usiadłam na jednej z ławek i płakałam, po prostu płakałam.
Po godzinie miałam już dość. Właśnie dość! Dość użalania się nad sobą. To on powinien cierpieć, nie ja. Otarłam łzy z twarzy, wstałam z ławki i poszłam do domu. Szam tak i szłam i końca nie widziałam. Jak on mógł mnie tak potraktować? Byłam tylko zabawką? Te wszystkie kocham cię nic dla niego pewnie nie znaczyły. Dla niego może nie ale dla mnie znaczyły dosyć wiele. Myślałam, że jest inny. Myliłam się. Myślałam, że on naprawdę coś do mnie czuję. W tym też się bardzo pomyliłam. Co on sobie myślał? Z takimi myślami dotarłam do swojego domu. Weszłam przez bramę i zobaczyłam jego... Siedział na schodach pod drzwiami. Spuściłam wzrok i starałam się nie zwracać na niego uwagi. Nie udało mi się. Podbiegł do mnie i chwycił za dłoń. Od razu ją wyrwałam. Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam w nich ból. Teraz tego żałuję? Trochę za późno.
-Tess...ja...
-Co? No co ty?-nie dałam mu dokończyć.
-Przepraszam, przepraszam cię za to...
-Przepraszasz?-zaśmiałam się-ale za co? Za to, że was widziałam czy za to, że ją całowałeś?-prychnęłam. Nie mogłam pozwolić by zobaczył jak mnie zranił, jaka jestem krucha.
-Za wszystko-spojrzałam mu w oczy. Cierpiał. Cierpiał tak jak ja.
-Za późno Neymar...
-Proszę, to nie moja wina. Błagam uwierz mi. Proszę
-Nie Ney. Nie ufam ci, Oszukałeś mnie.
-Nie to nie moja wina
-Nie twoja? Błagam cię nie obwiniaj jej. Jesteś tak samo winny
-Wiem ale to ona mnie pocałowała...
-Skoro ona cię pocałowała to TY mogłeś to przerwać-specjalnie dałam nacisk na 'ty'-Nie zrobiłeś tego.
-Nie zrobiłem i żałuję- w jego oczach zebrały się łzy
-Proszę zostaw mnie
-Nie! Nie mogę! Kocham cię!
-Zraniłeś mnie!-krzyknęłam i pobiegłam do domu. O dziwo szybko otworzyłam drzwi.
-Tess błagam-stał koło mnie i szepną tak żebym usłyszała
-Zostaw mnie-powiedziałam równie szeptem. Weszłam do domu i zamknęłam drzwi na klucz. Oparłam się o nie i zsunęłam się na podłogę. Zaczęłam płakać. Nie chciałam tego. Nie chciałam płakać ale nie potrafiłam przestać. Nie sądziłam, że ktoś może mnie tak zranić. To bolało o wiele bardziej niż ból fizyczny. Nie bolało mnie bicie przez ojca tak bardzo jak to. To bolało sto razy bardziej.
Przepłakałam pod drzwiami godzinę. Moje ciało chyba wylało litry wody. Nie mogłam już tak dłużej. Wzięłam się w garść. Otarłam twarz i wstałam. Zdjęłam buty i marynarkę. Poszłam do salonu i skuliłam się na kanapie. Mój telefon zadzwonił. Nie chciałam wstawać ale zrobiłam to. Dzwoniła Rafa. Odebrałam.
-Hej mała-przywitała się
-Hej Raf-powiedziałam smutno
-Tessa?-chyba to wyczuła, bo zrobiła się od razu poważna
-Tak?
-Co się stało?-spytała troskliwie
-Nic. Nie ważne.
-Tess...
-Spokojnie wszystko jest okej.
-Kłamiesz. Co się stało?
-Rafa ja muszę kończyć-po tym zdaniu od razu zakończyłam rozmowę.
Przykryłam się kocykiem i chyba usnęłam.

*Neymar* Byłem u Tess pod domem. Prosiłem ją by mi wybaczyła ale nie chciała. Zamknęła mi drzwi przed nosem. Nie widziałem sensu w dalszym siedzeniu pod jej domem. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. To było takie głupie. Zepsułem wszystko! Czy ja zawszę muszę coś z pieprzyć? Wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Po drodze zadzwoniłem do Daniego żeby wpadł do mnie.
Pod dom dojechałem równocześnie z moim przyjacielem. Weszliśmy do domu. Opowiadałem mu co się stało. To, że była tu Bruna. O tym, że gdy weszła do domu rzuciła się na mnie i zaczęła gadać jak bardzo tęskni za mną i mnie kocha. Po czym mnie pocałowała. Fakt nie oderwałem się od niej ale to nie moja wina, że tak na mnie działają kobiety. Wiem, że to moja wina. Zawszę to moja jebana wina! Tylko czemu to ja ranię? Opowiedziałem całą historię Daniemu, gdy usłyszałem trzaśnięcie drzwiami.
-Co ty to cholery wyrabiasz?-krzyczała na mnie Rafa
-Ja może już pójdę-odezwał się mój przyjaciel
-Tak już możesz iść bo nie obiecuje, że to przeżyjesz-powiedziała do niego moja siostra. Dani wyszedł a ona znów na mnie zaczęła się drzeć-co jej zrobiłeś?
-Rafa ja nie chciałem...-nie dala mi dokończyć
-Pytam się co zrobiłeś a nie co chciałeś a czego nie!
-Rafa...
-Pytam się!
-Całowałem się z Bruną a ona to widziała-podeszła do mnie i uderzyła mnie w policzek z liścia, po czym wyszła z domu. Bolało. Żeby tak własna siostra się spoliczkowała? Nie wieżę chyba tylko Dani mnie rozumie. Chociaż nie, on też mnie nie rozumie. Mówi, że to tylko kolejna laska do kolekcji ale nie ma racji. Kocham ją.

*Tessa* Obudził mnie dzwonek do drzwi. Myślałam, że to znów on ale jednak nie, to Rafa. Nic nie powiedziałam tylko wpuściłam ją do domu. W ciszy poszłyśmy do salonu. Usiadłam a Rafaela od razu mnie przytuliła. Nic nie musiałam mówić. Przytuliłam się do niej i zaczęłam płakać. Znowu.
-Ciii...nie płacz. Nie jest tego warty.
-To boli...-powiedziałam przez płacz
-Wiem ale przestanie obiecuję
-Powiedział ci?
-Tak ale jestem pewna, że żałuję tego-nic nie powiedziałam tylko bardziej się wtuliłam.
Spędziłyśmy w tej pozie pół godziny.
-Tessa-osunęła się lekko ode mnie-choć pójdziemy na miasto albo wiem do kosmetyczki. Zrobimy sobie jakieś cudne pazurki-podobał mi się ten pomysł. Nie chciałam siedzieć w domu i użalać się nad sobą.
-Genialny pomysł tylko poczekaj pójdę i zrobię coś z tym-ustałam i pokazałam palcem na swoją twarz. Pobiegłam do łazienki i ogarnęłam swój wygląd. Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż żeby ukryć podpuchnięte od płaczu oczy. Wróciłam do salonu i oznajmiłam, że możemy już iść. Pojechałyśmy do najlepszej kosmetyczki w całej Barcelonie. Rafaela uparła się, że to ona zapłaci. Nie miałam nic do gadania. Postanowiłyśmy zrobić sobie takie same paznokcie. Kosmetyczka najpierw pomalowała je na beżowo następnie namalowała czerwone serce na środkowym palcu i na sam koniec dwie myszki miki na palcu serdecznym i wskazującym. Bardzo mi się podobały. Zapłaciłyśmy a w zasadzie to Rafa zapłaciła i wyszłyśmy ze salonu. Po drodze napotkałyśmy restaurację więc weszłyśmy do niej. Zamówiłyśmy obydwie danie dla wegetarian. Było bardzo smaczne. Zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do mojego domu. Nie przejmowałam się już wydarzeniem z przed paru godzin. Nie przejmowałam się Neymarem. Mimo tego brakuje mi go. Brakuje mi jego obecności, jego zapachu perfum, jego dotyku i pocałunków też. Po prostu brakuje mi osoby, którą kocham.
Cały wieczór spędziłyśmy przed telewizorem oglądając jakieś głupie komedie, które nawet nas nie rozśmieszały. Neymar próbował się do mnie dodzwonić ale nie odbierałam. Chyba po dwudziestym razie wyłączyłam telefon i dzwonił do swojej siostry, ona także go wyłączyła. Nie chce z nim rozmawiać. Nie teraz....

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Co myślicie? Tessa ma wybaczyć Neymarowi czy raczej nie? Czekam na propozycje :)
Wczoraj był mecz i Nasi kochani chłopcy wygrali! Były piękne gole w wykonaniu Neymara i Luisa <3 
VeB!

KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ
Komentuj nawet z anonima 

6 komentarzy:

  1. Eh, Tessa ma twardy orzech do zgryzienia. Ciekawe co zrobi Neymar, żeby mu wybaczyła i dała drugą szansę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No Neymar zawsze musisz coś zepsuć :/ a w sumie to bruna
    no zobaczymy jak dalej potoczą się ich losy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybaczy :) tylko niech się trochę postara :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybaczy, a rozdział jak zawsze świetny :D Zapraszam do siebie
    szczescie-tak-mam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybaczy, mu wybaczy ;) coś tak czuje.
    Świetny rozdział po mi tego, że dość smutny..
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń