sobota, 14 marca 2015

Rozdział 14

-Neymar kocham cię i myślę, że będzie lepiej jak dam ci jeszcze jedną szansę-po tych słowach tak po prostu objął mnie w pasie i podniósł, zaczął kręcić się w kółko. Na początku krzyczałam żeby mnie puścił ale nie słuchał. Po pewnym czasie mój krzyk przerodził się w śmiech. Obracaliśmy się z 5 minut nawet nie wiem jak on tyle wytrzymał, bo mi strasznie kręciło się w głowie. W końcu Ney postawił mnie na ziemie i mocno mnie przytulił.
-Dziękuję-wyszeptał mi do ucha-dziękuję, że dałaś mi szansę-powoli się od niego odsunęłam i splotłam nasze ręce razem.
-Gdybym tego nie zrobiła znienawidziłabym siebie, swoje serce, które należy do ciebie-pocałował mnie bardzo, bardzo namiętnie. Po pięciu minutach zapytał.
-Zagrasz?-sięgnął po piłkę, która leżała koło nas
-Bardzo chętnie ale chyba nie dziś
-Dlaczego?-posmutniał
-Nie jestem odpowiednio ubrana-pokazałam na swój strój
-Da się z tym coś zrobić-złapał mnie za rękę i razem pobiegliśmy w stronę wejścia na murawę. Biegliśmy cały czas się śmiejąc przez długie korytarze. Neymar zatrzymał się przed drzwiami z napisem 'szatnia'. Otworzył je i przepuścił mnie w drzwiach. Podeszliśmy do jego szafki. Otworzył ją i wyją torbę.
-Miałem ci to dać dzień przed najbliższym meczem ale ta chwila jest odpowiedniejsza-podał mi prezent. Od razu go otworzyłam. Dostałam koszulkę Barcelony z '11' i jego imieniem. Przytuliłam się do niego.
-Dziękuję-dałam mu buziaka w policzek
-Nie masz za co dla ciebie wszystko.
-Mam pomysł-zaśmiałam się
-Jaki?
-Pójdziemy teraz do mnie i zjemy kolację. Co ty na to?
-Ja na to, że to bardzo dobry plan. Tylko muszę się przebrać i prysznic wziąć.
-W takim razie zaczekam na...-nie dał mi dokończyć
-Tutaj
-Aa...no dobra w takim razie zmykaj, bo chce mi się już jeść-pogoniłam go a Ney poszedł pod prysznic. Dwie minuty później w szatni rozbiegł się dzwonek mojego telefonu.
-Halo
-Panno Tess chciałbym powiadomić o tym, że została pani zwolniona z pracy.
-Słucham?
-To co pani słyszy. Jeśli ma pani jakieś swoje rzeczy w restauracji proszę odebrać je jutro-ta tym zakończyła się moja rozmowa z szefem...byłym szefem.
-Kurwa-powiedziałam po polsku pod nosem. Akurat w tam samym momencie wszedł mój chłopak.
-Mówiłaś coś?
-Nieee to znaczy tak...
-Co się stało?
-Neymar masz numer do Leo?-zapytałam ignorując jego pytanie
-Mam ale...-nie dałam mu dokończyć
-Dasz mi telefon? Muszę mu coś powiedzieć.
-Tak jasne-podszedł i podał mi komórkę z numerem Leo. Wykręciłam numer Argentyńczyka.
Jak na złość nie odbierał. Neymar stał cały czas w tym samym miejscu co wcześniej. O dziwno nic nie pytał tylko patrzył. Ponownie próbowałam się połączyć z '10'. W końcu odebrał po trzech sygnałach.
-Tak słucham.
-To ja, Tessa
-Tessa? Co się stało, że dzwonisz? Skąd masz mój numer? Albo wiesz co nie odpowiadaj, wiem skąd-zaśmiał się
-Pamiętasz dziś w restauracji mówiłeś, że jeżeli mnie wywalą to znajdziecie mi nową pracę?
-Tak pamiętam.
-W takim razie powodzenia w poszukiwaniach.
-Wywalił cię?
-Tak
-Dobra nie martw się znajdziemy ci coś z chłopakami.
-Mam nadzieję-zaśmiałam się
-Dobra ja lecę, bo Anto mnie woła.
-Pa-rozłączyłam się i oddałam Neyowi jego własność, którą do tej pory trzymałam w prawej ręce.
-O co chodzi?
-Wywalili mnie z pracy a Leo, Marc i Dani mówili, że jak mnie wywalą to znajdą mi inną-powiedziałam i wzruszyłam ramionami-przebieraj się-pokazałam palcem na ubrania chłopaka.
Posłusznie wykonał moje polecenie. Chwilę później wychodziliśmy z szatni. Neymar złapał mnie za rękę. Szliśmy śmiejąc się z różnych rzeczy. To co spotkało nas przed stadionem przeraziło nas to znaczy mnie. Piłkarz był do tego przyzwyczajony. Banda dziennikarzy podbiegła z mikrofonami. Ney zasłonił mnie swoim ciałem, chyba nie chciał, żeby mnie rozpoznali. Pytali czy jesteśmy razem, co nas łączy, kim dla siebie jesteśmy. Neymar nic nie powiedział, po prostu szedł przed siebie ochraniając mnie przed błyskami fleszy. Zaprowadził mnie do samochodu, otworzył drzwi. Wsiadłam do samochodu zakrywając twarz. Nie za bardzo chciałam, żeby mnie rozpoznali. Ney zajął miejsce kierowcy i nie przejmując się obecnością tych wszystkich ludzi odjechał. Wyjechaliśmy na ulice Barcelony i ponownie zaczęliśmy naszą rozmowę a właściwie on ją rozpoczął.
-Już widzę te artykuły jutro w gazetach-zaśmiał się
-Co? Jakie artykuły? Jakie gazety?
-Założę się, że jutro będziesz na pierwszych stronach Hiszpańskich gazet ukazana jako nowa dziewczyna Neymara Juniora.
-Przestań na pewno nie
-A chcesz się założyć?
-Nie? Ale przecież ja nie jestem nikim ważnym...
-Nie prawda jesteś najważniejsza dla mnie a oni interesują się życiem prywatnym sławnych osób.
-No wiesz...ukazać się w gazetach jako dziewczyna samego Neymara Juniora to musi być coś-zażartowałam.
-Bardzo śmieszne
-Dla mnie tak
-Tessa?-powiedział już bardziej poważnie
-Tak?
-Może powinniśmy powiedzieć o sobie?
-Komu?
-Wszystkim, całemu światu, mojej rodzinie, fanom, każdemu.
-Neymar ja nie wiem, nie chce by ludzie myśleli, że jestem z tobą dla kasy czy sławy.
-Nikt tak nie będzie myślał. Nie pozwolę na to.
-Dobrze skoro myślisz, że to dobra decyzja to zgadzam się.
-Dziękuję-w tym samym czasie Ney zaparkował samochód przed swoim domem.
-Myślałam, że odwiedziesz mnie do domu?
-Mieliśmy zjeść kolację, nie?
-Tak mieliśmy ale myślałam, że u mnie.
-Ostatnio jedliśmy u ciebie teraz kolej na mnie.
-No dobra-wysiedliśmy z auta i poszliśmy do willi Juniora
Gotowanie zajęło nam mniej niż godzinę. Powiem tylko tyle, że danie które zrobiliśmy było pyszne. Po skończonym posiłku zasiedliśmy w salonie.
-Neymar rozmawiałeś z Rafaelą?
-Nie wróciła do domu ale wiem, że była u ciebie.
-Musisz jej to wyjaśnić.
-Tak wiem ale ona nie odbiera ode mnie telefonu,
-Poczekaj-chwyciłam swoją komórkę i zadzwoniłam do siostry piłkarza-Rafa mam co ciebie ogromną prośbę.
-Jaką?
-W domu u Neymara zostawiłam swoje ulubione perfumy. Czy mogłabyś mi je przynieść, bo ja wiesz nie chce...
-Rozumiem ale gdzie ty jesteś?
-Jeszcze w pracy ale za nim wrócisz to będę.
-Jasne już po nie jadę.
-Dziękuję kochana.
-Nie ma sprawy mała.
Rozłączyłam się i położyłam telefon na stoliku przed kanapą, z powrotem usiadłam.
-Niedługo będzie-uśmiechnęłam się do piłkarza
-Super ale czemu ją okłamałaś?
-Bo inaczej by nie przyjechała a wie jak się czułam i zrobi to dla mnie nawet kiedy nie chce cię widzieć. Może nie będzie zła
-Przepraszam cię jeszcze raz za to-spuścił głowę
-Hej-podsunęłam się i palcem skierowałam ją w górę-przecież mówiłam, że to było i minęło. Rozumiem, że to ona cię pocałowała.
-Kocham cię-pocałował mnie
Postanowiliśmy pooglądać telewizję do przyjazdu Raf. Pół godziny później usłyszeliśmy otwieranie drzwi.
-To pewnie Rafa.
-Idę na górę a ty porozmawiaj z nią
-Ale...-nie dałam mu dokończyć
-Idę-po czym pobiegłam schodami na górę. Stanęłam za ścianą i wsłuchałam się w ich rozmowę. Tak, tak wiem nie ładnie tak podsłuchiwać ale byłam ciekawa co oni sobie powiedzą...

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Mam nadzieję, że się podoba :) Taki krótki. Nie miałam pomysłu :/ Coraz bardziej męczy mnie brak weny. Jeśli chcecie mi pomóc to piszcie w komentarzach albo na asku swoje pomysły. Będę bardzo wdzięczna :*
Dziś grają chłopaki :D Trzymam kciuki i wieżę, że wygrają <3 Kto ogląda?
Dziękuję także za wszystkie komy pod rozdziałami <3 Kocham Was!

Do Następnego :)

KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ
Nawet z anonima :)

5 komentarzy: