Obudziłam się rano, bo musiałam iść do pracy. Wczoraj Rafa została u mnie, bo nie chciała rozmawiać z bratem. Dałam jej piżamę i jakieś ubrania na dziś. Rozmawiałyśmy do późnego wieczora przez co nie za bardzo się wyspałam ale co tam, to jest nie ważę. W Rafaeli czuję coś czego nie czułam do innych znajomych. Czuję, że mogę jej zaufać, powiedzieć jak się czuję, mogę po prostu się zwierzyć. Jest jak siostra o której zawszę marzyłam a nie było dane mi jej mieć.
Podniosłam się z łóżka i sięgnęłam po telefon. Tradycyjnie weszłam na instagrama. Moją uwagę przykuło zdjęcie Neymara a najbardziej opis 'Skrzywdzić jest łatwo. Wybaczyć nie...' Wiedziałam, że chodzi o nas. Odłożyłam komórkę na szafkę, wstałam i podeszłam do szafy. Mój dzisiejszy wybór padł na sukienkę. Na górze była czarna na ramiączka a dół miała w czarno białe paski i na tali czarną kokardkę. Do tego szare buty na obcasie, srebrny naszyjnik i tego samego koloru do buty bransoletka. Z ubraniami w ręku poszłam do łazienki. Nie chciałam obudzić przyjaciółki, która spała w moim łóżku. Zamknęłam drzwi i weszłam pod prysznic. Ciepłe kropelki wody spływały po moim ciele. Było mi bardzo przyjemnie. Cały pobyt pod prysznicem myślałam o mnie i Neymarze. Chce z nim porozmawiać i wyjaśnić to wszystko. Nie wiem czy mu wybaczę, bo bardzo mnie to bolało i nie jestem pewna czy zaufam mu jeszcze raz...
Wyszłam z pod prysznica owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Wytarłam swoje ciało, nabalsamowałam i umyłam zęby, ubrałam sukienkę. Nałożyłam mocniejszy makijaż. Bardzo dobrze podkreślając swoje oczy. Musiałam przyznać, że podobało mi się. Po cichu wyszłam z łazienki w obawie, że dziewczyna jeszcze śpi.
-Hej Tess-przeciągnęła się
-Hej Rafa-usiadałam na łóżku
-Gdzie idziesz?
-Do pracy a ty możesz tu zostać jak chcesz.
-Dziękuję nie mam ochoty na niego patrzeć ale muszę tam wrócić.
-Rozumiem cię to twój bart i twój dom. Choć zjemy śniadanie.
-Jasne tylko skoczę do łazienki.
-Czekam w kuchni-wstałam z łóżka na którym siedziałam i poszłam do kuchni. Przygotowałam nam tosty. Położyłam je na talerzu i zaniosłam do jadalni. Niedługo potem zeszła do mnie Rafa.
-Dziękuję było pyszne-powiedziała kiedy skończyła jeść.
-Również dziękuję-wstałam i zabrałam talerze, które pozmywałam.
-Kiedy wychodzisz?-zapytała mnie Rafa wchodząca do kuchni
-A która jest godzina?-wytarłam ręce w ścierkę i odwróciłam się w stronę dziewczyny
-Dokładnie 7:36
-O mój boże!-krzyknęłam i pobiegłam do pokoju po torebkę i telefon. Przybiegłam równie szybko z powrotem do Rafy i krzyknęłam-teraz!-buty ubrałam w niemal w sekundę, dałam buziaka Rafie na pożegnanie. Wybiegłam z domu i biegłam do pracy.
Na szczęście dotarłam na czas...
Przebrałam się i zaczęłam swoją pracę. Tak jak zawsze ruch ustał w okolicach czternastej a chwile po piętnastej przyszli piłkarze ale nie Ney. Leo, Dani i Marc usiedli przy jednym ze stolików. Podeszłam do nich by przyjąć zamówienie.
-Co podać?
-Słuchaj nie przyszliśmy tutaj żeby jeść-nie wiedziałam o co im chodzi. Przyszli to restauracji i nie chcą nie zamówić? Bez sensu...
-W takim razie po co?-spytałam Leo, bo to on zaczął mówić
-Chodzi o Ney'a-odpowiedział mi Daniel
-On mnie już nie obchodzi.
-Ciebie może nie ale ty jego tak-powiedział Marc
-Dobra co się stało?
-Choć sama zobaczysz-ponownie odezwał się Messi
-Pracuję
-W takim razie na dziś koniec
-Wywalą mnie
-Jak cię wywali to znajdziemy ci inną pracę.
-Dobra zaczekajcie-rzuciłam i poszłam na zaplecze po swoje rzeczy. Dobrze wiem, że właśnie straciłam tą pracę ale skoro piłkarze zapewniają mnie, że znajdą mi nową to co mi szkodzi. Powróciłam do piłkarzy. Przepuścili mnie pierwszą przez drzwi. Leo złapał mnie za dłoń i pociągną za sobą. Za nami szepcząc coś szła pozostała dwójka piłkarzy. Kierowaliśmy się w stronę Camp Nou. Przechodząc koło ochroniarzy jeden nas a właściwie mnie zatrzymał.
-Ona nie może wejść-wskazał palcem na mnie
-Jest z nami-powiedział Marc. Ochroniarz tylko się na mnie spojrzał a Leo ponownie mnie pociągnął na sobą. Szli szybko a ja nie mogłam zdążyć.
-Leo zwolnij-upomniałam '10' Barcelony. Posłuchał się mnie i zwolnił krok. Szliśmy przez długie korytarze. Nigdy bym nie przypuszczała, że tutaj będę i to w takich okolicznościach. Dojście na murawę zajęło nam z 10 minut. W końcu dostrzegłam promienie słońca. Znaczyło to, że jeszcze chwila i znajdę się na stadionie, na murawie Camp Nou.
Moje nogi właśnie postawiłam na trawie. Była tu cudowna atmosfera. Psuł ją tylko samotny piłkarz kopiący piłkę - Neymar.
-Widzisz tak jest od początku dnia. Nigdy się tak nie zachowywał. Nic mu nie wychodzi. Nic nie mówi, nie pije, nawet głupie podanie piłki mu nie wychodzi. Kopie tylko tą ją, biegnie po nią i z powrotem ją wykopuję. Cały czas jest smutny. Na meczu nie umiał odebrać piłki, nawet w nią w celować nie potrafił. Wiem co się stało między wami ale proszę cię napraw go, bo z nami nie chciał gadać-skończył swoją przemowę Messi. Zrobiło mi się go szkoda.
-Ale co ja mogę?-spuściłam głowę
-Możesz o wiele wiele więcej niż my-powiedział Dani
-Dobra, niech wam będzie-poszłam do Neymara. Kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Nie wiedziałam jak się zachować. Nim się zorientowałam stałam tuż przed nim ale on mnie nie widział, bo stał do mnie tyłem. Odwróciłam swoją głowę na piłkarzy a oni pokazali kciuki do góry na znak, że będzie dobrze.
-Neymar...-wyszeptałam ale tak, że to usłyszał. Natychmiast się do mnie obrócił. Widziałam, że się cieszył z mojego widoku.
-Tess...-podszedł do mnie i złapał za rękę. Nie wyrwałam jej. Zobaczył moją reakcję i kontynuował-Tess przepraszam, przepraszam cię za to. Proszę daj mi szansę-błagał nadal trzymając moją dłoń.
-Neymar ja bym chciała ale nie potrafię po prostu nie mogę-w moich oczach zebrały się zły
-Kochasz mnie?
-Neymar...
-Kochasz?
-Tak
-W takim razie wybacz mi. Wszystko ci wyjaśnię tylko wróć do mnie. Kocham cię.
-Boję się, że jak dam ci kolejną szansę to ponownie mnie zranisz-samotna łza spłynęła mi po policzku. Neymar od razu ją otarł kciukiem.
-Nie płacz. Obiecuję, że jeżeli dasz mi drugą szanse nie uronisz żadnej łzy przeze mnie. Dasz mi ją?
-Neymar kocham cię i myślę, że będzie lepiej jak...
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Będę taka zła i przerwę w tym momencie :D Jak się podoba? Mi nie do końca przypadł do gustu ale obiecałam to jest :)
Pisze w komentarzach Swoje opinie, bo pisanie dla paru osób, które komentują jest bez sensu. Mam coraz więcej wyświetleń na blogu i jednocześnie mniej komentarzy :( Dajcie mi jakąś motywację nawet pisząc z anonima :)
Jeśli macie jakieś pytania zapraszam tutaj: ASK
Do następnego :)
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ
Poważnie w taki momencie!!!! Tess wybacz mu !!! ;) =D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://barcaismylife.blogspot.com/
Mi się bardzo podoba ;)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńEh, niedobra ty. Żeby w takim momencie przerwać? :-p Czekam na kontynuację i zapraszam serdecznie na mojego bloga ;*
OdpowiedzUsuńW takim momencie noo ;//
OdpowiedzUsuńBoje się ;/ hahah
czekam na next ♥
Tess masz mu wybaczyć! Świetny! ❤
OdpowiedzUsuńopowiadanie fajne, ale odcinki baaardzo krótkie, mam wrażenie, że na jednym wdechu czytam ;p z niecierpliwością czekam na następny odcinek:)
OdpowiedzUsuńno dobra, jeszcze raz zerknęłam i wcale taki krótki odcinek nie jest, tylko tak szybko się czyta :D
UsuńJej, wiesz ze piszesz super, nic dodac, nic ująć :) Zapraszam do mnie: szczescie-tak-mam.blogspot.com
OdpowiedzUsuń