-Pocałujesz mnie w końcu?-zapytał już chyba trochę zły. Zaśmiałam się i zrobiłam to o co mnie poprosił. Pocałunek był fantastyczny ale dosyć krótki. Neymar wiedział jak mnie uszczęśliwić.
-Wracasz do domu czy zostajesz tutaj?
-Wiesz....wypiłem piwa i nie mogę prowadzić samochodu więc chyba zostanę-powiedział powoli
-Hah ale śpisz tutaj-zażartowałam, tak naprawdę tego nie chciałam.
-Ale chyba jestem trzeźwy...to mogę...-nie dałam mu dokończyć
-Tak możesz spać ze mną-powiedziałam i ponownie pocałowałam go-chcesz coś do jedzenia, picia.
-Chcę ciebie-powiedział z łobuzerskim spojrzeniem.
-Nie takie zadałam pytanie.
-W takim razie sok wystarczy.
-Dobra to wstawaj ze mnie...
-A wiesz co, odechciało mi się już pić.
-Zabawny-powiedziałam z sarkazmem w głosie-wstawaj już.
-Nie jeszcze nie, jeszcze pięć minut-uśmiechnął się-proszę
-Neymar niedługo północ a wiesz dobrze, że juro trening. Musimy iść spać-powiedziałam słodkim głosem ostatnie zdanie.
-No dobrze...mamo-podniósł się a ja wstałam z kanapy.
-To co sok?
-Teraz bardzo chętnie-nadal siedział na kanapie. Poszłam do kuchni i nalałam obiecanego soku pomarańczowego. Zaniosłam go do Juniora, który nadal siedział na kanapie ale teraz miał włączony telewizor na jakimś filmie.
-Proszę-podałam mu szklankę. Podziękował za nią-idę do łazienki-powiadomiłam go.
-Mogę z tob...-nie dałam mu dokończyć
-Nie!-odeszłam od niego i udałam się do łazienki ale wcześniej wybrałam piżamę. Tym razem nie z postacią z bajki. Co nie znaczy, że nie była słodka. Krótkie spodenki były koloru jasno różowego tak samo jak paski na rękawach i serce na szarym tle bluzki. Bardzo mi się ona podobała, zresztą jak każda moja piżama. Przywiązywałam dużą uwagę co do ubrań na noc. Musiały być po prostu słodkie i urocze. Te dwa rodzaje górowały w moich piżamach. W ręku z rzeczami poszłam do toalety. Zamknęłam drzwi na klucz. Nie to, że nie ufam Neymarowi ale po co kusić los i to jeszcze mężczyzny. Nalałam wody do wanny i odprężyłam się. Umyłam porządnie ciało swoim żelem i wyszłam z - już - zimnej wody. Wytarłam się dokładnie ręcznikiem, nabalsamowałam się, umyłam zęby, zawiązałam swoje włosy w kucyka i ubrałam piżamę. Wyszłam z łazienki a na łóżku ujrzałam leżącego Neya. Leżał w samych bokserkach. Przyglądałam się mu dłuższą chwilkę a on to niestety zauważył.
-Tak bardzo ci się podobam, że nie możesz oderwać ode mnie wzroku?-zapytał ze śmiechem
-A...a...nie?-nie mogłam wydusić z siebie żadnego normalnego zdania.
-Idziesz?
-Tak-podeszłam i położyłam się pod kołdrę koło mojego chłopaka. Objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Leżałam do niego tyłem przez co dokładnie przylegałam do jego umięśnionego ciała. Słyszałam ciche 'dobranoc księżniczko' , Neymar pocałował mnie wtedy w policzek. Odpowiedziałam tym samym, tylo księżniczkę zamieniłam na książę. Niedługo później odpłynęłam w krainę Morfeusza.
*Neymar* Obudziłem się rano a Tessa była wtulona we mnie. Wyglądała tak słodko jak spała. Nie mogłem przestać się uśmiechać pod nosem gdy na nią patrzyłam. Tess jest najpiękniejszą kobietą jaką znam, nawet bez makijażu jest śliczna, naturalna. Nie wstydzi się pokazać gdzieś bez tony tapety na twarzy, co nie oznacza, że brzydko się maluje i jeszcze bardziej podkreśla swoje atuty kobiecości. Na całe szczęście nie jest plastikową lalką dla której liczy się tylko tusz i błyszczyk pod kolor paznokci. Po prostu nie jest taka jak moje byłe. Po raz kolejny zerknąłem na jej anielską twarz i ujrzałem uśmiech. Ciekawe co jej się śni? Nie mogłem się oprzeć i pocałowałem ją w czoło. Obudziła się i powoli otwierała oczy.
-Przepraszam nie chciałem cię obudzić-powiedziałem niemalże nie słyszalnie ale ona doskonale to słyszała.
-Nie przepraszaj-wyszeptała i przetarła oczy swoimi małymi dłońmi ułożonymi w piąstkę.
-Jak się spało?
-Cudownie-odpowiedziała na moje pytanie i lekko mnie pocałowała. Zamieniłem to w bardziej zachłanny pocałunek. Tak bardzo kocham jej delikatne jak aksamit usta. Są jak skrzydła motyla. Jak piórko jakiegoś egzotycznego kolorowego ptaka. Boże...co ta kobieta ze mną robi? Dzięki niej stałem się romantykiem ale nie powiem podoba mi się to. Podoba mi się te uczucie jakim darzę tą kruchą istotkę leżącą koło mnie.
-Jakie mamy plany na dziś?
-Trening a potem może plaża?-Tessa zaproponowała plażę. Bardzo podoba mi się ten pomysł. Poprzedni wypad nad Morze był cudowny. Nie źle się wtedy bawiłem z moją ukochaną dziewczyną i najukochańszą siostrą.
-Dobra a zabieramy Rafę?
-Tak!
-Hah w takim razie później zadzwonię do niej.
-Cudownie-zaśmiała się. Jak ja kocham jej śmiech. Uwielbiam jak się uśmiecha i śmieje. Kiedy ona jest szczęśliwa to ja także.
-Wstajemy?
-Już?
-Muszę jeszcze jechać do domu się przebrać.
-No dobra to pójdę szybko pod prysznic, jak wyjdę to ty pójdziesz a ja w tym czasie przygotuję jakieś śniadanie. Hmm...na co masz ochotę?
-Yyy...naleśniki?
-Z jagodami?-zapytała z entuzjazmem
-Tak!-ucieszyłem się jak dziecko. Tessa się tylko zaśmiała, wstała z łóżka i podeszła do szafy, pewnie po ubrania na dziś. Stała pod nią dłuższą chwilkę.
-Nie wiem co mam ubrać-burknęła pod nosem
-Nie jestem najlepszy w dobieraniu kobiecych ubrań ale patrząc na pogodę będzie ciepło więc...sukienka?
-Sukienka?-powtórzyła po mnie chyba rozpatrując moją propozycję-Jasna czy ciemna?
-Jasna-powiedziałam szybko. Tessa pogrzebała chwilkę w szafie i wyjęła z niej jasno zieloną sukienkę.
-Miętowa może być?
-Jest śliczna-powiedziałem i posłałam jej buziaka-już nie mogę się doczekać kiedy cię w niej zobaczę.
-Dobra to skoro masz taki dobry gust to jeszcze zostały buty i biżuteria-zaśmiała się
-Zmykaj pod prysznic a ja coś wymyślę-wstałem z łóżka i podszedłem do dziewczyny. Dałem całusa w usta. Tak jak powiedziałem Tessa poczłapała do toalety a ja zająłem się wybieraniem butów i ozdóbek. Postawiłem na jedną małą bransoletkę na rękę i beżowe buty na obcasie. Do szpilek wybrałem pasek pod kolor. Zajęło mi to trochę czasu i właśnie wtedy wyszła dziewczyna ubrana już w sukienkę, którą zresztą wybrałem ja.
-I co masz?-zapytała stojąc już przy mnie
-Mam-wyszczerzyłem się i podałam jej dodatki jakie wybrałem. Popatrzyła na nie i chyba się spodobał mój wybór, bo założyła wszystkie rzeczy zaproponowane przeze mnie-wyglądasz bosko-pocałowałem jej delikatne usta.
-Teraz twoja kolej na prysznic a ja lecę przygotować śniadanie-powiedziała i wyszła z pokoju a ja udałem się pod prysznic.
*Tessa* Brałam prysznic a Neymarowi dałam bardzo poważne zadanie a mianowicie musiał wybrać mi buty i jakieś dodatki pasujące do miętowej sukienki. Powiem wam szczerze, że się spisał i wybrał naprawdę fajne rzeczy. Założyłam to co wybrał i poszłam do kuchni przygotować śniadanie a Ney w tam czasie powędrował się odświeżyć. Do treningu zostały jeszcze dwie godziny więc mamy jeszcze sporo czasu. Wyjęłam potrzebne składniki na umówione naleśniki. Rozrobiłam porządnie ciasto, wlałam na patelnie. Powtarzałam tą czynność kilkanaście razy aż talerz nie zapełnił się w całości. Wyjęłam z lodówki jagody i wsypałam do innej miseczki. Z szafki wyjęłam jeszcze dwa talerze i sztućce. Nałożyłam dwie porcje jedzenia i posypałam owocami. Do szklanek nalałam soku i wszystko położyłam na stół. W tam samym momencie do kuchni wszedł Juninho. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść śniadanie. Muszę przyznać, że wyszło mi bardzo dobrze. Cały czas się śmialiśmy i rozmawialiśmy.
-Pyszne. Dziękuję-powiedział Ju, wstał i zabrał mój talerz, który był już pusty. Neymar pozmywał brudne naczynia i odłożył na miejsce do szafki. Wypiłam także swoją porcję napoju i chciałam odłożyć ją do zlewu. Odkręciłam wodę i umyłam szklankę. Wytarłam ją i włożyłam do szafki. Czułam ciągły wzrok chłopaka na sobie. Czułam się trochę nie komfortowo ale z sekundy na sekundę podobało mi się coraz bardziej. Poczułam silne ręce, które oplotły mnie w tali. Posadził mnie na blacie a sam zajął miejsce między nogami. Pocałował mnie, oplotłam rękami jego szyję. Ręce Juniora błądziły po moich udach, oczywiście nie przekraczając pewnych granic. Bardzo mnie to cieszyło, że rozumie moją sytuację i nie chce mnie zaciągnąć do łóżka na siłę. Zdradzę wam, że Ney jest moim drugim chłopakiem w życiu. Pierwszego miałam od piętnastego do osiemnastego roku życia. Miał na imię Paweł i tak samo jak ja mieszkał w Warszawie, ubóstwiał tamtejszy klub piłkarski. Kochałam go, bo jednak był moją pierwszą miłością. Nie raz się kłóciliśmy o nasze ulubione kluby ale później jakoś się godziliśmy i moja, nasza złość mijała. Kiedy moja mama zmarła bardzo mi pomógł. Siedział ze mną całe dnie i nie przejmował się moim ojcem, który pił ale co ja mówię, mojego ojca nie było całymi dniami. Wracał późnymi wieczorami kiedy Paweł wychodził. Najczęściej wtedy mnie bił po całym ciele ale starał się omijać twarz i ręce, bo one były najbardziej widoczne. Rok przed przeprowadzką tutaj zerwałam z Pawłem. Spytacie dlaczego skoro mył moją pierwszą miłością. Moja odpowiedź jest prosta i w miarę zrozumiała dla każdego. Zmienił się. Poznał nowych kolegów którzy także kibicowali Warszawie. Tylko oni byli bardziej agresywni w porównaniu do innych ludzi czy też kibiców innych klubów. Prowokowali bójki, umawiali się na klubowe walki. Tak było przez dwa miesiące ale później było jeszcze gorzej. Paweł zaczął pić, palić, brać narkotyki. Przez do ja też wpadłam w nie małe kłopoty ale tego dowiecie się innym razem. Zmienił swój charakter i sposób w jaki traktował mnie i naszych znajomych. Nasze kłótnie też były inne. Często walił w różne rzeczy a kiedy po praz pierwszy uderzył mnie coś pękło. Znienawidziłam go. Zerwałam z nim. Kompletnie się tym nie przeją. Odszedł do swoich kolegów. Od tamtego czasu już go nie widziałam. Po szkole chodziły plotki, że się przeprowadził albo poszedł siedzieć do więzienia. Jednym słowem a może pięcioma: On Mnie Już Nie Obchodzi...A Ney? On jest zupełnie inny. Przy nim czuję się inaczej niż przy Pawle. Czuję, że mnie kocha a ja mam to samo.
Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej wolniejszy. Nie mogłam złapać powierza a kontem oka spojrzałam na zegarek i zobaczyłam godzinę 9:46. Oho jak się nie będziemy zbierać to nie zdążymy. Oderwałam się lekko i powoli od słodkich ust Neymara.
-Neymar musimy się zbierać-wskazałam na zegar, który wisiał przede mną a za Neyem.
-Mamy jeszcze chwilkę-powiedział a właściwie wymruczał w moje ucho. Przygryzł jego płatek.
-Muszę się jeszcze spakować-odsunęłam go od siebie i zeskoczyłam z blatu. Nie mówiąc już nic poszłam do sypialni. Do dużej czarnej torby z Nike spakowałam koszulkę, którą dostałam ostatnio od piłkarza. Do tego bordowe leginsy i swoje stare korki. Muszę sobie kupić jakieś porządniejsze ale na razie zadowolę się tymi. Wróciłam do salonu gdzie czekał już gotowy Junior. Zamknęłam domu i wsiadłam do samochodu. Jechaliśmy w ciszy, która nie była krępująca bardziej przyjemna.
Niedługo później samochód stał pod willą '11'. Trzymając się za ręce weszliśmy do salonu, w którym siedziała Rafa i dwóch chłopaków. Znam ich doskonalę ze zdjęć i filmików. Jota i Gil. Przyrodni bart Neymara i Rafaeli oraz Gil najlepszy przyjaciel Juniora.
-Jo, Gil!-krzyknął piłkarz i podbiegł do chłopaków, przywitał się z nimi. Stałam w tam samym miejscu i patrzyłam na nich. Rafaela wstała i podeszła do mnie.
-Hej mała-przywitała się buziakiem w policzek
-Cześć Rafa-przywitałam się a Neymar słysząc mój głos oderwał się od chłopaków. Podszedł do mnie i złapał moją dłoń.
-Chłopaki chciałbym przedstawić wam Tesse. Tessa to Gil-wskazał na chłopaka-a to Jota-pokazał na chłopaka stającego koło tego pierwszego.
-Hej miło mi was poznać
-Nam również-Jo chwycił moją prawą rękę i pocałował ją obserwując moją reakcję. Chyba się zaczerwieniłam, bo poczułam, że mam gorące policzki. Czułam się trochę nie komfortowo. Z nerwów ścisnęłam lewą rękę mojego chłopaka. Wyczuł to doskonale.
-My musimy już iść się przygotować na trening. Chodź-pociągnął mnie za sobą do sypialni. Zamknął drzwi a ja opadłam na łóżko-przepraszam cię za niego-westchnął i usiadł koło mnie. Złapał mnie za dłonie i pocałował. Patrzyłam się w jego oczy-wiem, że się denerwowałaś.
-Nie przepraszaj za niego-wyjęłam prawą rękę z jego uścisku i położyłam na jego policzku-przebieraj się-pocałowałam czubek nosa chłopaka. Wykonał moje 'polecenie'. Podszedł do szafy i wyciągnął z niej szare dresy i czarną koszulkę. Z ubraniami w ręku poszedł do łazienki. Wyszedł z niej po pięciu minutach. Nadal siedziałam na łóżku. Neymar kucnął przede mną i oparł się dłońmi o moje kolana.
-Nasza plaża aktualna?-zapytał
-Tak ale spokojnie wiem, że chcesz spędzić z nimi czas więc możemy to przełożyć.
-Naprawdę? Zrobisz to dla mnie?
-Rozumiem, że chcesz spędzić z nimi czas.
-Kocham cię-pocałował mnie.
-Zbierajmy się już, co?
-Tak-poszedł jeszcze po torbę i wyszliśmy z domu, żegnając się ze wszystkimi. Dziwnie się czułam przytulając brata Neya, byłam pewna, że jego dłoń leżała za nisko na moich plecach ale starałam się o tym nie myśleć.
Droga na Ciutat Esportiva Joan Gamper nie zajęła długo. Niedaleko samochodu Neya zaparkował Luis. Zobaczył nas i podszedł.
-Hej Ney-podał rękę i przywitał się z moim chłopakiem-Tessa przemyślałaś to?
-Tak przemyślała-odpowiedział za mnie Neymar
-I co?
-Zgadzam się.
-Tak! W takim razie witam na pokładzie-zaśmiał się-możesz zostać po treningu? Omówimy wszystko.
-Tak mogę.
-Okej a teraz idźcie się przebrać do szatni, bo się spóźnicie-oboje uśmiechnęliśmy się do trenera i poszliśmy przed siebie-a i Ney pokarz Tess gdzie jest damska szatnia!-krzyknął na nami a Ney odpowiedział mu głośnym 'Okej'. Tak jak Luis powiedział tak Ju zrobił. Zaprowadził mnie do szatni dla kobiet. Nie znajdowała się daleko od przebieralni chłopaków. Zostałam sama. Przebrałam się w strój i mocno zasznurowałam swoje korki. Związałam włosy w luźnego kucyka. Przejrzałam się w lustrze i muszę stwierdzić, że pasuje do mnie bordowo-granatowa koszulka z imieniem mojego chłopaka. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę!-w wejściu zobaczyłam nikogo innego jak Neymara. Oparł się o futrynę drzwi i na jego twarzy zawitał szeroki uśmiech. Podeszłam do niego. Oparłam ręce na jego torsie, stanęłam na palcach i pocałowałam go.
-Ej gołąbeczki!
-Czego chcesz Gerard?-warknął na niego Ney.
-Trening!-odpowiedział słodkim głosem. Podniósł rękę na której powinien znajdować się zegarek i puknął dwa razy w nadgarstek. Oznaczało to tylko jedno. Musimy się zbierać.
-Już idziemy-powiedziałam spokojnie do piłkarza Barcelony. Geri zostawił nas samych a my chwilę potem poszliśmy w jego ślady i poszliśmy w stronę murawy. Gdy już tam dotarliśmy cały skład zaczął gwizdać i posyłać mi buziaki. Neymarowi się to nie spodobało. Czułam jak jego dłoń ściska bardziej moją.
-Neymar spokojnie-szepnęłam tak, żeby tylko on to usłyszał.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też-dałam mu całusa w policzek i podeszłam do trenera, który stał na drugim końcu boiska.
-Ma pan dla mnie jakieś zadanie?
-Mam do ciebie pytanie.
-Słucham.
-Jakie umiesz języki?
-Hiszpański, Polski, Angielski, Portugalski, Włoski i trochę Niemiecki oraz Rosyjski-wyliczyłam po kolei a oczy trenera z kolejnym moim słowem stawały się coraz większe. Chyba był zaskoczony ale nie tylko on tak reagował. Portugalski umiałam ze względu na ojca, Polski na matkę, Hiszpański po prostu kocham i uczę się go od dziecka, Angielski jest międzynarodowym językiem więc też lubiłam go się uczyć. Włoski podłapałam ze względu na Hiszpański a Niemieckiego i Ruskiego uczyłam się w szkołach jako dodatkowe języki. Nauka obcych języków przychodzi do mnie bardzo łatwo z czego się cieszę. W Polsce chodziłam do szkoły językowej i nie ukrywam bardzo mi to pomogło. Było sporo nauki i na początku sobie nie radziłam ale z czasem przyzwyczaiłam się. Leciało bardzo szybko. Skoro mowa o innych krajach może nauczę się Francuskiego? Nie wiem ale zawszę chciałam go umieć chodź nie podoba mi się on wcale.
-Wow. Y...trochę dużo, nie mieszają ci się one?
-Na początku tak było ale teraz już wcale-zaśmiałam się
-W takim razie mam dla ciebie do przetłumaczenia wywiad na naszą stronkę.
-Okej a na jaki język?
-Z Hiszpańskiego na Angielski.
-Dobra, nie ma sprawy-uśmiechnęłam się szeroko do niego
-Chodź dam ci te papiery-poszliśmy do gabinetu i dostałam obiecane kartki. Było trochę tego ale to nic ja dam radę. Wróciliśmy do piłkarzy. Trener zawołał do siebie wszystkich. Powiedział parę zdań i kazał nam zrobić pięć kółek na rozgrzewkę. Na początku biegłam sama ale po chwili podbiegł do mnie Leo i Dani. Pogadaliśmy trochę a chłopaki chcieli się ścigać, nie zgodziłam się. Pobiegli szybciej a mnie zostawili z tyłu. Nie chciałam na początku się przemęczyć. Biegłam w skupieniu. Nagle poczułam czyjeś ręce na tali.
-Hej piękna, czemu na mnie nie zaczekałaś?
-Nie chciałam ci przeszkadzać. Rozmawiałeś z chłopakami.
-Ty nigdy nie przeszkadzasz.
-Tak?
-O co ci chodzi?
-O nic...przepraszam-powiedziałam smutno i zwolniłam trochę. Teraz szłam.
-Ej co jest?
-Nic na prawdę-lekko się zaśmiałam. Było mi trochę smutno, że Ney przełożył nasze spotkanie na plaży. Mimo tego rozumiem go, to, że dawno nie widział znajomych i tęskni za nimi ale mógł zabrać ich razem a tym czasem olał to, że wcześniej miał spędzić czas ze mną.
-Dobra nie chcesz nie mów ale nie ściemniaj, że nic się nie stało-pobiegł dalej zostawiając mnie samą. Resztę okrążeń przebiegłam w towarzystwie Daniego Alvesa. Myliłam się co do niego. Jest naprawdę spoko i fajnie się z nim gada. Przeprosił mnie nawet za to co powiedział w restauracji. Miło mi się z nim rozmawiało a kiedy Neymar koło nas przebiegał dziwnie się na niego patrzył. Nasz biegł dobiegł końca. Nie zmęczyłam się nawet, jestem przyzwyczajona do biegania. W Polsce, w szkole byłam najlepszą dziewczyną z wf-u. Chłopaki błagali mnie żebym zagrała z nimi w piłkę a ja się godziłam. Lepiej dogadywałam się z chłopcami niż z dziewczynami. Miałam jedną wierną koleżankę a reszta to osobniki płci męskiej. Moją najlepszą przyjaciółką była Sara. Chodziłyśmy razem do klasy i po prostu kochałam ją. Byłyśmy blisko ale mój wyjazd tutaj trochę to zepsuł. Nie rozmawiamy jak kiedyś ale mamy kontakt.
-Tessa ćwiczysz z chłopakami?
-Nie chyba nie, zacznę tłumaczyć tekst.
-No dobrze-zgodził się na moją propozycję-chłopaki gramy mecz. Podzielcie się na dwie drużyny i zaczynajcie-tak jak powiedział tak wszyscy uczynili. Zabrałam teczkę w logiem FC Barcelony i usiadłam na końcu boiska, tak żeby nikomu nie przeszkadzać i przede wszystkim nie dostać piłką w głowę. Piłkarze podzielili się na dwie grupy i zaczęli rozgrywkę.
Moje plecy grzało przyjemnie słońce. Kocham tą żółtą świecącą kulkę na niebie. W Polsce niestety nie grzeje tak mocno. Lubiłam siedzieć całymi dniami na słońcu jednak nie widać tego po kolorze mojej skóry, niestety...
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Oto i rozdział 18 :)
Podoba się? Pisze w komach swoje opinie :)
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze, które znalazły się pod ostatnim rozdziałem, bardzo mnie zmotywowały do napisania tej części i nie usunięcia bloga :)
Do następnego!
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ
Świetny!❤
OdpowiedzUsuńSuper<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Ney i Tessa są tacy uroczy. <3 czekam na next.
OdpowiedzUsuńSuper :* kocham twoje opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :-) Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńJak na moje trohe za duzo rafy, ale i tak jest zajebisty ten blog ������
OdpowiedzUsuńJakie słodziaki ;) nam nadzieję że nic między nimi nie zepsujesz ;) zapraszam na nowy
OdpowiedzUsuńBarcaismylife.blogspot.com
Niesamowity,prosze cię napisz jeszcze dzisiaj kolejny ❤ wiem, że masz pewnie inne sprawy, ale nie mogę sie już doczekać kolejnego xd
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy <3
OdpowiedzUsuńKocham ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJaki supcio :D Zapraszam do mnie kochana :)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńmiałam nadzieje że podczas nocy dojedzie do czegoś hihi ;D
czekam na NN ♥
zapraszam do mnie http://my-crazy-in-love.blogspot.com/