Do 'imprezy' zostały dwie godziny a umówiłam się z Ju, że przyjedzie po mnie pół godziny wcześniej więc mam tylko półtora godziny. Nie będę nic jadła, bo mam jechać na grilla więc to bez sensu.
Weszłam do domu i pędem pobiegłam do szafy. Kompletnie nie wiedziałam co mam ubrać. Chwila...pomyślmy...to ma być tylko a może aż grill z nowo - dla mnie - poznanymi ludźmi więc wypadałoby ładnie się ubrać ale z drugiej strony będą tam tony mięsa i podwórko. Nie wiem sama. Może założę jakąś luźną ale dosyć elegancką sukienkę? A może bluzkę i spodnie... Wiem, wiem jestem nie zdecydowana jak tak dalej pójdzie to nie odejdę od szafy. Dobra mniejsza z tym zakładam sukienkę! Teraz tylko jaką? Dobra, wiem! Wyjęłam z szafy dosyć luźną białą sukienkę na ramiączka, do tego ciemnozieloną kurtkę, w której zawsze podwijam rękawy do trzy czwarte. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wytarłam ciało i wyprostowałam swoje blond włosy, zostawiłam je rozpuszczone. Teraz czas na lekki makijaż i jestem prawie gotowa. Wyjęłam swoje pudełeczko na biżuterie i wybrałam z niego dwie duże bransoletki, które założyłam na dwie ręce i trzy mniejsze, które wylądowały po lewej stronie. Muszę przyznać, że podobało mi się. Jeszcze tylko buty. Postawiłam na płaskie, wiązane za kostkę buty. Przejrzałam się u lustrze i nie jest źle, w tęcz odwrotnie, bardzo mi się podoba. W tym samym czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Junior. Poszłam mu otworzyć i nie myliłam się to był on. Przywitał mnie słodkim pocałunkiem w usta.
-Hej, wejdziesz czy musimy już iść?
-Może lepiej już się zbierajmy.
-Jasne tylko polecę po torebkę-jak na złość zapomniałam o niej. Szybko wybrałam małą czarną torebkę na złotym łańcuszku. W pośpiechu włożyłam do niej telefon i portfel. Czym prędzej pobiegłam do Neymara, który czekał przed drzwiami. Zamknęłam dom kluczami, które także wylądowały w mojej czarnej torebce. Tradycyjnie mój kochany dżentelmen otworzył mi drzwi od Audi. Podziękowałam mu buziakiem w policzek. Usiadłam a Neymar chwilę potem zajął miejsce kierowcy.
-Ślicznie wyglądasz-posłał mi miły uśmiech
-Dziękuję ty także-nie powiem trochę się zaczerwieniłam. Neymar ubrany był w czarne spodnie lekko spuszczone w kroku, tego samego koloru bluzkę, i szarą bluzę. Wszystko dopełniał czarny full-cap z jego imieniem i czarnoszare air maxy. Wyglądał normalnie ale w tej normalności było coś nienormalnego. Tak wiem masło maślane ale taka była prawda. Inaczej tego nie widziałam. Przez całą drogę do domu Alvesa się śmialiśmy i nawet zapomniałam o tym wszystkim, o tym, że jeszcze dwie godziny temu strasznie bałam się tego spotkania. Teraz wiem, że nie ma czego, bo jestem przy ukochanym a przy nim nie muszę się bać niczego.
Neymar zaparkował samochód nieopodal domu Brazylijczyka. Ju zadzwonił domofonem i powiedział, że to my. Dani od razu wpuścił nas na swoją posesję. Weszliśmy do domu nawet nie pukając. Przeszliśmy przez ogromy salon. Będąc już na tarasie dostrzegłam właściciela domu. Stał bez koszulki w dżinsach podwiniętych do kolan. Podeszliśmy razem z Neymarem i przywitaliśmy się. Pozostałe towarzystwo siedziało nieco dalej od grilla pod drzewem. Neymar chyba wyczuł, że obawiam się tam podejść. Złapał mnie za rękę i pocałował w czoło. Wolnym krokiem podeszliśmy do grupki - dość dużej - ludzi. Ich wzrok z kierował się w naszą stronę a dokładniej na mnie. Trochę się speszyłam, bo spuściłam głowę na dół.
-Chciałbym przedstawić wam Tess, moją dziewczynę-zaczął przedstawić mi każdego po kolei, tłumacząc kto to. Ludzi było tyle, że zapamiętałam może niecałą połowę. Od razu złapałam kontakt z partnerką Leo - Antonellą Roccuzzo. Ta kobieta jest wręcz cudowna. Nie raz słyszałam o niej dziwne plotki ale teraz wiem, że były one fałszywe. Zresztą ja nawet w nie, nie wierzyłam. Anto jest wspaniała, miła, mądra i śliczna. Nie unosi się dumą jak niektóre dziewczyny piłkarzy. Gust do ubierania i malowania ma cudowny. Miała na sobie czarną bluzę i tego samego koloru obcisłą spódniczkę nad kolano. Wyglądała jednym słowem bosko. Nie dziwię się dlaczego Leo się w niej zakochał. Dobry kontakt złapałem też z Shakirą. Pewnie wiecie kto to i nie trzeba wam jej przedstawić. Podobnie jak wybranka Messiego, Shakira była miłą, mądrą, zabawną i piękną kobietą. Jednak to z nimi złapałam najlepszy kontakt i to z nimi przesiedziałam całe spotkanie. Z nimi i oczywiście z moim kochanym, który cały czas mnie pilnował a gdy podchodził do mnie piłkarz i prosił żebym z nim zatańczyła myślałam, że Ney wypali im oczami dziurę w ciele. Kiedy wracałam do z powrotem do mojego chłopaka dawał mi całusa, to w policzek, usta albo w czoło. Okazywał mi tyle miłości. Po raz kolejny zostałam poproszona do tańca przez Luisa Suáreza. Wstałam i odeszłam z nim na 'parkiet'. Na szczęście muzyka była szybka i nie musiałam się obawiać niepotrzebnego zbliżenia do niego. Piosenka się skończyła a ja wróciłam do mojego chłopaka, który siedział razem z Rafinhą. Chciałam usiąść koło Neymara ale ten złapał mnie za talie i przyciągną, że siedziałam na jego kolanach. Mocno oplótł mnie ramionami. Czułam od niego alkohol. Wiem jednak, że nie wypił dużo, bo nie lubi piwa.
-Która godzina?-spytałam chłopaków, który żywo o czymś dyskutowali. Nie wiem o czym, bo ich nie słuchałam. Neymar spojrzał na zegarek i odpowiedział mi na pytanie.
-20:12. Zbieramy się już kochanie?-spytał i pocałował mnie w skroń
-Jasne, jeśli chcesz to możemy iść. Muszę jeszcze z tobą porozmawiać.
-Oho...szykuję się ochrzan-zażartował Rafinha
-Nie prawda-odpowiedziałam mu
-Dobrze w takim razie chodźmy-wstałam z kolan. Neymar pożegnał się z kumplem. Podeszliśmy do każdego po kolei i dziękując za wspaniale spędzony czas żegnaliśmy się. Tradycyjnie otworzył mi drzwi od samochodu i niedługo potem sam siedział na miejscu kierowcy.
-Neymar nie jestem pewna czy dobrze robisz?
-Nie rozumiem.
-Piłeś
-Tylko trzy piwa. Spokojnie będę jechał w skupieniu
-Może lepiej nie prowadź
-Przestań nic się nie stanie
-Może jednak ja poprowadzę-zaproponowałam. Spotkałam się z dziwnym wzrokiem.
-Masz prawo jazdy?-chyba był ty zdziwiony ale czemu nie wiem. Przecież kobiety w tych czasach są boskimi kierowcami a na pewno ja.
-Tak mam
-Wiesz co może masz rację. Nie chce spowodować wypadku-powiedział i wyszedł z auta. Zamieniliśmy się miejscami-tylko proszę cię jedź ostrożnie
-Spokojnie ja nie piłam-powiedziałam i odpaliłam samochód. Jechało się na prawdę cudownie. Nie dziwię się, bo kosztował pewnie fortunę. Czułam się jakby latał.
Dwadzieścia minut później parkowałam samochód przed swoim domem. Wysiadłam z auta i razem z Ju kierowaliśmy się w stronę salonu. Musiałam mu powiedzieć o propozycji jaką dostałam od trenera. Kompletnie nie wiedziałam jaką mam podjąć decyzję i mam nadzieję, że Neymar pomoże mi w wyborze. Ney usiadł pierwszy a gdy ja chciałam zająć miejsce koło niego on złapał mnie za talie i tak samo jak w ogrodzie u Daniela posadził mnie na kolanach. Nie sprzeciwiłam się.
-Neymar-zaczęłam poważnie
-Tak kochanie-powiedział i pocałował mnie namiętnie. Kompletnie wybił mnie z rytmu. Całowaliśmy się dłuższą chwile-Neymar...
-Słucham-powiedział i ponownie chciał mnie pocałować ale odsunęłam się od niego.
-Muszę ci coś powiedzieć
-Co takiego?
-Dostałam propozycję nowej pracy
-Co? Jakiej pracy? Gdzie?-podniósł lekko głos
-Spokojnie-położyłam dłoń na jego policzku i przejechałam po nim kciukiem-nadal będę pracować na Camp Nou tylko jeżeli się zgodzę na tą propozycję to na innym stanowisku-dokończyłam spokojnie
-Jakim stanowisku?
-Okej. Zacznę od początku tylko proszę nie przerywaj mi-poprosiłam a on przytaknął więc kontynuowałam-dzisiaj na treningu dużo rozmawiałam z waszym trenerem i jak byliście w szatni to podszedł do mnie i zaproponował mi nową pracę u jego boku.
-Czyli?
-Chciał żebym została jego asystentką
-To wspaniale! Będziemy jeszcze bliżej siebie! Ale chwila...nie cieszysz się?
-Cieszę ale nie wiem jaką mam podjąć decyzję, bo z jednej strony bardzo bym chciała ale z drugiej boję się, że sobie nie poradzę.
-Ty sobie nie poradzisz?
-Tak ja sobie nie poradzę, bo nie wiem czy mam wiadomości potrzebne do tej pracy.
-Pomogę ci
-Jak?
-Przepytam cię z naszej historii, sprawdzę czy znasz wszystkie pojęcia i co tam jeszcze wpadnie mi do głowy.
-Dobra w takim razie zaczynajmy od razu-zeszłam z jego kolan i usiadłam po turecku na kanapie. Neymar zrobił to samo i tak się zaczęły moje przygotowania do nowej pracy. Ja wiem, że asystenta to nie jakaś wymagająca praca ale i tak wolałam się sprawdzić a skoro Neymar mi to sam zaproponował to się zgodziłam. Przynajmniej będę miała pewność, że się nadaje albo nie. Junior pytał mnie o dosłownie wszystko... Zaczynając od tego kto i gdzie założył klub. Odpowiedzi były jasne - Joan Gamper, 29 listopada 1899, Barcelona, Hiszpania. Poprosił żebym opisała herb więc tak zrobiłam - tarcza klubu posiada kształt dzbana. Jest to tarcza trójdzielna, gdzie dwa górne pola przedstawiają krzyż świętego Jerzego i barwy Katalonii, nawiązuje to do godła Barcelony, w polu dolnym jest piłka na tle czterech granatowych i trzech bordowych pasów, które są barwami klubowymi. Pola górne od dolnego oddziela żółty pas, na którym widnieją inicjały klubu – FCB - prościzna. Kolejne pytanie dotyczyło stroi. Spytał od którego sezonu po raz pierwszy pojawia się logo na koszulkach - odpowiedziałam krótko: 2006/2007. Nie obyło się też bez pytania o hymn - Cant del Barça (pl. Pieśń Barcy) powstał 27 listopada 1974. Muzykę skomponował Manuel Valls Gorina, słowa napisali Jaume Picas i Josep Maria Espinàs i Massip - było także mnóstwo innych pytań ale nie będę was nimi zanudzała. Moje 'przesłuchanie' trwało aż trzy godziny. Nie widziałam końca pytań...
-Tessa ja mam już dość. Wiesz wszystko na temat klubu. Ta praca jest dla ciebie stworzona-położył głowę na moje uda.
-Czyli mam przyjąć tą propozycję?-zaczęłam się bawić włosami Neymara.
-Tak!
-Dobrze zgadzam się-powiedziałam i nachyliłam się nad twarzą chłopaka. Chciałam się z nim podroczyć i specjalnie go nie całowałam tylko trzymałam głowę kilka milimetrów nad nim.
-Pocałujesz mnie w końcu?-zapytał już chyba trochę zły. Zaśmiałam się i zrobiłam to o co mnie poprosił. Pocałunek był fantastyczny ale dosyć krótki...
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Taki nijaki ten rozdział ale nic innego nie przychodziło mi do głowy. Chciałam coś popsuć między nimi ale nie mam serca :D Może w kolejnych rozdziałach się coś popsuję... ale nie wiem :D
Chciałabym Was wszystkich poprosić abyście napisali komentarz (nawet z anonima) co sądzicie o blogu, bo nie widzę sensu pisania go dalej skoro komentuje kilka osób, którym bardzo, bardzo dziękuję <3
Do następnego! :)
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ
Wspaniały! ❤ czekam na next! :) ❤
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, a nie nijaki. ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na next. ;*
B O S K I ♥
OdpowiedzUsuńBlog wspaniały *.*
OdpowiedzUsuńJest sens pisania go dalej :)
Dla mnie wspaniały rozdzial i nie moge sie doczekac kolejnego
OdpowiedzUsuńRozdział tak samo jak blog jest świetny! :-D Już się nie mogę doczekać kontynuacji ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny genialny kocham ;) tylko żeby Ci nie wpadło do głowy coś psuć =D
OdpowiedzUsuńJest super!
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać twojego bloga i nie wiem co bym zrobiła gdybyś przestała go pisać :** ♥♥♥ ♡♡♡♥♥♥
OdpowiedzUsuńHahahaha xd ostatnia scena "pocałujesz mnie w końcu? " XD jednym słowem to boski rozdział, ale to jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie świetne, a ja zapraszam do siebie barcelonatomojsen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny! <3
OdpowiedzUsuńCzekaam na next ,wspaniały *.*!! <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie, dokończ je proszę:) z odcinka na odcinek jest coraz lepiej, ten jest cudny, Ney taki kochany, opiekuńczy i to jego: pocałujesz mnie w końcu? Bomba :)
OdpowiedzUsuń