-Rozmawiałem z Danim.
-I to do niego mówiłeś misiu?-zapytałam i nie mogłam się powstrzymać od nie zaśmiania się.
-Tak jakby...bo widzisz chciał żebym do niego wpadł ale powiedziałem mu, że jestem u ciebie i zamierzamy spędzić razem dzisiejszy dzień-wytłumaczył mi.
-Ale czemu akurat mówiłeś misiu?-ponownie się zaśmiałam.
-No bo jak się rozłączał to powiedział, uwaga cytuję 'w takim razie do jutrzejszego treningu, misiu' i gdy zakończyliśmy naszą rozmowę powiedziałem bardziej to do siebie-dokończył historyjkę i pocałował mnie. Oderwaliśmy się od siebie jak zabrakło nam tchu.
-Mam się bać, że mi cię odbije?-chciałam zapytać poważnie ale nie wyszło mi to tak jak planowałam w głowie.
-Hahaha nieee-także się zaśmiał
-Cieszę się. To jak co robimy?
-Pojechałbym do siebie i się przebrał w nowe ubrania, bo te już się nie nadają-ponownie mnie pocałował ale tym razem na krótko.
-Jasne w takim razie jedziemy-pobiegłam po moją torebkę i razem wyszliśmy z domu.
-Zapomniałem ci o czymś powiedzieć-usłyszałam głos Neymara gdy zamykałam drzwi na klucz.
-O czym?
-Nie mam samochodu.
-W takim razie taksówka czy mały spacerek?
-Spacerek ale nie wiem czy taki mały-złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku domu '11' Barcelony.
*Neymar* Bardzo źle się czułem z tym, że okłamałem Tess ale nie mogłem jej powiedzieć prawdy, nie teraz. Wymyśliłem na poczekaniu jakąś historyjkę i uwierzyła w to. Wiem, że zrobiłem źle, bardzo złe, bo poważny związek opiera się też na zaufaniu ale co jeśli ona by tego nie zrozumiała? Gdyby zerwała ze mną? Nie darowałbym sobie tego. To najgorsze co może mnie spotkać - stracenie jej. Moje całe, dobra nie całe ale największa część życia poszłaby się jebać. Moje serce bez niej nie bije tak jak powinno. Tylko przy niej czuję się w tak niesamowity sposób. Żadna kobieta w moim życiu nie potrafi tak na mnie działać. Przyznaję miałem kilkanaście związków, o których wiedziałem tylko ja i dziewczyna z którą byłem. Większość z nich kończyłem ja przed pierwszymi siedmioma dniami bycia "parą". Tym razem jest zupełnie inaczej. Jest tak jak powinno być. Mam praktycznie stu procentową pewność, że Tessa nie jest ze mną dla sławy czy kasy ale jest dlatego, że mnie kocha tak samo jak ja ją.
Do mojego domu doszliśmy w niecałe 40 minut ciągle się śmiejąc i wygłupiając. Niektórzy przechodnie patrzyli się na nas jak na przybyszów z innej planety. O tuż nie ludzie! My jesteśmy stąd!
Otworzyłem drzwi i przepuściłem najpierw moją dziewczynę. Od razu udaliśmy się do salonu gdzie siedziała moja siostra i gapiła się w telewizor. Chyba usłyszała, że ktoś wszedł do pomieszczenia, bo odwróciła głowę w naszą stronę.
-Hej siostra-podszedłem i przywitałem się z Raf buziakiem w policzek.
-Hej brat-wstała i podeszła do Tess i także przywitała się całusem w policzek-hej mała. Jak tam?
-Hej. Wszytko dobrze a u ciebie?-zapytała Rafy
-Dziewczyny ja skoczę się odświeżyć i wracam do was-powiedziałem i pobiegłem na piętro domu.
*Tessa*
-Mamy teraz jakąś godzinę aby porozmawiać spokojnie-zaśmiała się siostra chłopaka.
-Naprawdę aż tak długo?-spytała zdziwiona faktem, że Ney będzie siedział tam 60 minut. Nawet ja tyle nie potrzebuję czasu.
-Jeszcze nie znasz mojego brata-zaśmiała się-siadaj-pokazała gestem ręki na kanapę, bo nadal stałyśmy w miejscu witania. Zajęłam miejsce koło Rafaeli. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym, poznając się lepiej. Niespełna godzinę później dołączył do nas Juninho. Wyglądał po prostu bosko. Miał ala dżinsową koszulę z podwiniętymi rękawami, białe spodnie, czerwone buty nike i tego samego koloru full cap. Nie można ukryć, że kochał czapki z prostym daszkiem.
Wszystko do siebie idealnie pasowało.
-Już jestem-staną za kanapą
-Chyba chciałeś powiedzieć dopiero-Rafa powiedziała przez śmiech. Także się zaśmiałam co chyba nie spodobało się Neymarowi, bo odwrócił się i poszedł do kuchni. Przestałam się chichotać z siostrą mojego chłopaka, wstałam i poszłam tam gdzie on, czyli do kuchni.
-Obraziłeś się?-zapytałam i objęłam go w pasie od tyłu. Moje dłonie opadły na brzuch piłkarza.
-Może troszkę-udawał, że jest smutny
-A jak mam sprawić, żebyś nie był smutny?
-Nie wiem a co jesteś w stanie zrobić?-zaczął się ze mną droczyć. Nie lubię tego.
-Dla ciebie? Wszystko-obrócił się przodem do mnie i przytulił mnie.
-W takim razie chce...-zastanowił się przez moment-całusa-powiedział dumny ze swojego pomysłu.
-Dobra. Nastaw policzek
-Nie w policzek. Tutaj-wskazał palcem na swoje usta. Stanęłam na palcach i pocałowałam go. Oplótł swoje ręce na mojej tali i pogłębił pocałunek.
-Oj...ja chyba nie w porę...-powiedziała i wyszła z kuchni. O ile można wyjść z pomieszczenia, w którym się nie było. Odsunęłam się od Ney'a i oparłam się o blat szafek. Piłkarz wziął dwie szklanki i nalał do nich soku wiśniowego. Podał mi szklankę. Podziękowałam i upiłam łyk picia. Neymar zabrał mi szklankę z rąk. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Złapał mnie za talie i posadził na blat i ponownie pocałował. Ten pocałunek był zupełnie inny, bardziej nachalny ze strony chłopaka. Kilkanaście minut potem bolały mnie już usta. Oderwałam się powoli od niego i sięgnęłam po moje picie. Stało za daleko. Ney widząc to podał mi napój. Między nami zapadła cisza. Dokończyliśmy pić nasze napoje a Ney odstawił puste naczynia do zmywarki.
-Idziemy do Rafy?-spytałam, nadal siedząc na szafkach kuchennych.
-Tak-złapał moją rękę i pomógł zejść. Nadal trzymając mnie za dłoń poszliśmy do salonu. Rafaela widząc nas razem szeroko się do mnie uśmiechnęła.
-Gdzie moje gołąbeczki się teraz wybierają?-zapytałam z uśmiechem od ucha do ucha.
-Właśnie!-Ney chyba sobie coś przypomniał-zabieram cię na plażę-zaskoczył mnie ten pomysł
-Na plażę?-zapytałam się ze zdziwieniem.
-Tak. Wiesz jest tam strasznie dużo piachu i widać wielką wodę-wytłumaczył mi jak małemu dziecku
-Wiem co to jest-zaśmiałam się-w takim razie musimy jeszcze pojechać do mnie
-Ale po co?
-Nie mam stroju.
-Ja ci pożyczę-wyrwała się z transu Rafa
-No widzisz problem rozwiązany-Ney zwrócił się do mnie-A ty jedziesz z nami?-tym razem zapytał siostry.
-Nie chyba nie, bo jeszcze będę wam przeszkadzać-puściła do mnie oczko. Spojrzałam kontem oka na chłopaka i zobaczyłam, że wywraca oczami na gest siostry.
-Daj spokój nikomu nie będziesz przeszkadzać. No choć!-nalegałam
-Na pewno?-upewniła się
-Tak, na pewno siostra!-krzykną Ney. Rafcia wstała i podeszła do mnie. Złapała moją rękę i pociągnęła za sobą na górę. Wpadłyśmy do jej pokoju. Był cudownie urządzony w nowym ale i dziewczęcym stylu. Podeszła ponownie do drzwi i wyszła na korytarz.
-Neymar przygotuj wszystko a my się przebierzemy!-krzyknęła na dół do brata. Usłyszałyśmy tylko głośną odpowiedz 'okej'. Weszła z powrotem do pokoju i podeszła do szafy. Wielkiej szafy. Przyglądała się chwilkę czasu. W końcu wyciągnęła dwie piękne stroje bikini.
-Proszę-podała mi jeden z nich
-Dziękuję
-Tam możesz się przebrać-wskazała na drzwi pewnie prowadzące do łazienki. Wstałam i udałam się w tamtym kierunku. Zdjęłam ubrania i założyłam bikini, które dostałam od Rafy. Był pięknego niebieskiego koloru. Ubrałam swoje wcześniejsze ubranie i wyszłam z łazienki. Nikogo nie było w pokoju więc zeszłam tą samą drogą co wcześniej. W salonie siedziała Rafa a Ney właśnie wychodził z kuchni z koszykiem w ręku.
-Gotowe moje panie?
-Tak. Idziemy-powiedziała Rafa
Wyszliśmy z domu i na plażę pojechaliśmy samochodem Juniora. Jechaliśmy dość długo, jakieś 40 minut. Nasz kierowca zaparkował auto za niewielką opłatą. Zabraliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i we trójkę poszliśmy na plażę. Niedługo potem moje stopy parzył gorący od słońca piasek. Jak najszybciej wybraliśmy odpowiednie miejsce i rozłożyliśmy nasze koce, ręczniki i wszystko co było nam jeszcze potrzebne. Usiadłam na kocu i razem z Rafą zaczęłyśmy się opalać. Tak było przez najbliższe dwie godziny. Ney raz wchodził do wody a za chwile z niej już wychodził i leżał z nami. Było bardzo przyjemnie ale zrobiło mi się gorąco. Postanowiłam iść do wody. Podniosłam się i stanęłam nogami na gorącym pisku.
-Idziecie ze mną do wody?
-Tak!-krzyknął Ney. Podbiegł do mnie i wziął na ręce. Pobiegł w stronę wody. Cały czas się głośno śmiałam ale usłyszałam krzyk Rafaeli za nami.
-Czekajcie na mnie!-po czym do nas przybiegła.
Neymar wrzucił mnie do wody. Wynurzyłam się i za karę ochlapałam go wodą. Zrobił to samo. Po chwili dołączyła do nas Rafa. Przez najbliższe trzy godziny czas zleciał nam na chlapaniu się wodą, pływaniu, bawieniu się w berka i oczywiście śmianiu. Było wręcz cudownie.
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Ten rozdział mi się średnio podoba ;/ Ale obiecałam, że będzie to jest ;)
Mam nadzieję, że Wam się podoba :)
Chciałabym się Was także zapytać czy chcielibyście, żebym założyła aska głównie o Neymarze i nie tylko? Wiem, że jest ich dużo ale będziecie mogli mnie zapytać o co chcecie :) Proszę napiszcie mi o tym w komentarzu :)
Do następnego!
9 KOMENTARZY - 11 ROZDZIAŁ
Komentuj nawet z anonima
Wiedziałam że jej nie powie ://
OdpowiedzUsuńMoże na plaży pojawi się Bruna huhu ale by było....albo ja już nic nie mowie :P
Czekam na next <3
Rozdział świetny. :D Kurde, nie dobrze, że ją okłamał, ale to w końcu facet i można się było tego spodziewać. :/ Mam tylko nadzieję, że Bruna niczego nie popsuje. Nie mogę się już doczekać kontynuacji, kochana ;*
OdpowiedzUsuńNeymar tylko tego nie zepsuj ;) rozdział piękny =D zapraszam na 5 rozdział : http://barcaismylife.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńBoskiiii ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :******
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńtak jak myślałam nie powiedział Tess prawdy c;
już nie mogę doczekać się co z tego wyniknie :D
Źle, że ją okłamał bo może być gorzej jak się o tym dowie..
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i czekam na kolejny z niecierpliwością ;**
Next. *.*
OdpowiedzUsuń