piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 2

Następnego dnia obudziłam się a właściwie zostałam obudzona w bardzo nieprzyjemny sposób przez mojego największego rannego nie przyjaciela - budzik. Oznaczało to tylko jedno. Pora wstawać do pracy. Niechętnie wstałam i od razu udałam się do kuchni coś zjeść. Ostatecznie wybrałam płatki z mlekiem, które w błyskawiczny sposób zniknęły z miseczki. Następnie poszłam do łazienki na szybki prysznic. Po wyjściu zrobiłam lekki makijaż, wysuszałam swoje blond włosy i wybrałam ubrania. Nie wiedziałam dokładnie jak mam się wyglądać więc wybrałam zwykłe spodnie i bordową bluzkę na ramiączka. To wszystko zajęło mi trochę mniej niż godzinę. Więc mam dobry czas i na pewno się nie spóźnię. Restauracja nie znajdywała się za daleko mojego zamieszkania. Jedynie 20 minut drogi na piechotę. Mimo tego postanowiłam się już zbierać, aby na pewno dotrzeć na miejsce na czas albo najwyżej za wcześnie.
Do pracy dotarłam zgodnie z czasem. Przywitałam się i poznałam ludzi, z którymi będę od dziś pracować. Wydawali się bardzo mili a przede wszystkim płeć damska. Po miłych pogadankach poszłam się przebrać w ubrania, które obowiązują w restauracji. Parę minut później zaczęła się moja robota kelnerki. Latałam od stolika do stolika z notatnikiem i długopisem i zapisywałam wszystko to co ludzie zamawiają.
Tak było do 14 potem ruch ustał i miałam czas by siedzieć. Około 15 przyszli najważniejsi goście a mianowicie piłkarze. Przy jednym ze stolików usiadł On, obok niego jego najlepszy przyjaciel Dani i najlepszy piłkarz na całym świcie Leo. Szczerze? Bałam się tam podejść. Nie wiem nawet czemu. Przecież to zwykli ludzie. Myślałam, że coś palne głupiego, przewrócę się albo co najgorsze zapomnę jak się pisze i pomylę zamówienia a wtedy mogę pożegnać się z pracą. Moje myśli przerwała Elli jedna z dziewczyn procujących jako kasjerki. Powiedziała mi żebym poszła bo za długie czekanie może się im nie spodobać i na robię sobie wtedy niepotrzebnych kłopotów. Zabrałam czym prędzej swój notesik z długopisem i udałam się do gości. Byłam zdenerwowana ale postanowiłam się zachować tak jak zawsze i starać się nie myśleć o tym kim oni są naprawdę. Niepewnie podeszłam do stolika a ich oczy zwróciły się na mnie.
-Mogę przyjąć zamówienie?
-Poprosimy trzy kawy-odezwał się ten którego lubiłam najbardziej a mianowicie '11' Barcelony.
-Oczywiście, zaraz przyniosę-uśmiechnęłam się i odeszłam. Nie wiem czy to ja jestem jakaś chora czy coś ale gdy odchodziłam czułam na sobie ich wzrok ale może po prostu mi się wydawało. Robienie kaw zajęło mi niecałe pięć minut i już parę sekund później niosłam je na tacy do chłopaków. Szłam tak cicho, że nawet mnie nie słyszeli. Postawiłam tace z kawami na stole a oni nagle ucichli i obserwowali każdy mój ruch. Czułam się dziwnie ale cóż taka praca. Podałam filiżankę każdemu pod nos.
-Życzę smacznego-powiedziałam i posłałam im szczery uśmiech
-Od takiej ślicznotki jak ty na pewno będzie bardzo smaczne-gdy Alves to wymówił uśmiechną się łobuzersko a ja miałam go ochotę walnąć ale tylko ze względu na prace tego nie zrobiłam.
-Przepraszam, nie będę przeszkadzać-udawałam, że tego nie słyszałam. Odeszłam od nich. Co on sobie myśli? To, że gra w najlepszym klubie na świecie nie oznacza, że może być taki wobec dziewczyn ale z drugiej strony mój idol powiedział mi właśnie komplement. Szkoda tylko, że w sposób którego nie na widzę. Teraz już sama nie wiem. Może po prostu to oleje? Weszłam za ladę i usiadłam bo w lokalu nie było nikogo oprócz tych trzech panów. Wyjęłam telefon i grzebałam w necie przez 20 minut. Przez ten czas piłkarze wypili kawę i tylko rozmawiali. Schowałam moją ulubioną rzecz, z którą nigdy się nie rozstaję. Podeszłam do nich by zapytać się czy czegoś może jeszcze nie potrzebują.
-Przepraszam, podać coś jeszcze?
-Nie wiem jak oni ale mi byś mogła podać swój numer telefonu-tym razem oderwał się Neymar ale on zrobił to w zupełnie inny sposób.
-Niestety nie mogę
-Dlaczego?
-Jestem w pracy
-Szkoda w takim razie chyba poprosimy rachunek, co nie chłopaki?-obaj piłkarze przytaknęli
-Jasne. Za chwilkę wracam z rachunkiem-uśmiechnęłam się do chłopaka i poszłam szybko po rachunek. Piłkarze zapłacili za kawy i wyszli z restauracji.
Do końca pracy zostało mi tylko pół godziny z czego bardzo się cieszyłam. Trochę było mi smutno, bo właśnie spotkałam swoich idoli a nawet nie poprosiłam o głupi autograf czy zdjęcie. Ale chwila! Przecież szef mówił, że oni są tu stałymi gośćmi więc będę miała jeszcze sporo okazji by ich o to poprosić, nawet Daniego.
Szesnasta! Koniec! Szybko się przebrałam, pożegnałam się i wyszłam z pracy. Przeszłam może 10 metrów i już ktoś mnie zatrzymał. Ja to mam szczęście, nie ma co.
-Hej. Znowu-powiedział i staną przede mną przez co nie mogłam iść dalej.
-H-hej. Co ty tu robisz?-spytałam go zdziwiona
-Czekam
-Na co?
-Chyba na kogo?
-Na kogo?-poprawiłam się mówiąc powoli.
-Na ciebie-powiedział po czym się uśmiechną. Czekał tu odkąd wyszli? Na mnie? Po co?
-Ale dlaczego na mnie?-chciałam usłyszeć wyjaśnienie na moje pytanie, które zadałam sobie przed chwilą w myślach.
-Wiesz...nie chciałaś mi dać numeru telefonu bo byłaś w pracy. Teraz już w niej nie jesteś i możesz mi go dać-uśmiechną się bardzo miło do mnie co ja od razu odwzajemniłam.
-Przepraszam ale nie mogę-było widać że moje słowa go zaskoczyły
-Dlaczego?
-Proszę nie zrozum mnie źle ale my się w ogóle nie znamy. Znaczy ty nie znasz mnie...
-A ty mnie znasz?-zapytał ze zdziwieniem.
-Dobra może nie znam cię w stu procentowym znaczeniu tego słowa ale wiem o tobie dość sporo.
-Jesteś moją fanką? Czyżbym spotkał Neymarzetes?-zaśmiał się
-Zgadłeś-powiedziałam krótko bo tak na prawdę nie wiedziałam co mam powiedzieć
-To chyba po raz pierwszy w życiu tak bardzo zależy mi na numerze od fanki.
-No widzisz, po raz pierwszy ci się zdarza i nie uda ci się go zdobyć-zaśmiałam się a on tylko patrzył na mnie
-Dobra w takim razie odwiozę cię do domu.
-O nie nie-zaprzeczyłam szybko. Nie chciałam z nim nigdzie jechać, jeszcze wywiedzie mnie gdzieś. Nie, to przesada.
-O tak tak-powiedział i złapał mnie za rękę kierując w stronę samochodu. Otworzył mi drzwi a ja nie chciałam wejść-wsiadaj-powiedział twardo ale miło. Popatrzył na mnie tymi pięknymi oczami które od zawszę tak bardzo lubię. Uległam mu! Wsiadłam do auta a on się tylko do mnie uśmiechną. Obszedł samochód i zajął miejsce za kierownicą. Wytłumaczyłam mu dokąd ma mnie odwieść i ruszyliśmy. Jechaliśmy w ciszy która bardzo mnie denerwowała ale nie chciałam albo nie umiałam jej przerwać. Ney mnie wyręczył.
-Długo już tu mieszkasz?
-Yy...jakieś trzy dni...
-Ale nie jesteś z Hiszpanii? Nie masz takiego akcentu jak dziewczyny stąd.
-Nie nie jestem.
-Niech zgadnę....zamyślił się-Mówisz po portugalsku więc jesteś z Portugalii.
-Nie
-Anglia-zgadywał dalej. Pokiwałam przecząco głową-dasz mi podpowiedz?
-W 2012 roku w moim kraju odbywało się Euro2012.
-Wiem! Polska!
-Tak!-krzyknęłam-brawo-klasnęłam w dłonie
-Kiedyś słyszałem, że to właśnie tam mieszkają najładniejsze dziewczyny na świecie-uśmiechnął się do mnie a ja czułam, że moja cała twarz stała się czerwona. Zaczerwieniłam się. Nic nie powiedziałam tylko odwróciłam głowę w stronę szyby i podziwiałam widoki z auta. Parę minut później Ney parkował samochód pod moim domem. Wysiadłam z auta. Neymar uczynił to samo. Podeszłam do niego o podziękowałam mu.
-Może wejdziesz? Napijemy się kawy albo herbaty.
-Jasne bardzo chętnie-ponownie ukazał rządek swoich bialutkich zębów.
-To choć!-krzyknęłam. Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą. Otworzyłam drzwi kluczem i weszłam do domu. Razem z piłkarzem powędrowaliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.
-To...kawy, herbaty?
-Kawę już dziś piłem więc może soku?
-Jasne-posłałam mu uśmiech-pomarańczowy?
-Jeśli masz-także się uśmiechną. Poszłam do kuchni. Wzięłam dwie szklanki i nalałam do nich soku pomarańczowego. Wróciłam do Neymara. Postawiłam szklanki na stoliku przed kanapą a sama usiadłam koło Juniora.
Rozmawialiśmy bardzo długo. Nawet nie zorientowałam się kiedy na dworze zrobiło się ciemno. Nie chciałam przerywać naszej rozmowy ponieważ bardzo miło spędzałam czas a tematy same nasuwały się na drogę. Dowiedziałam się o chłopaku wielu rzeczy, o których nie miałam pojęcia a z gazet czy internetu po prostu nie mogłam się dowiedzieć, bo ich zwyczajnie tam nie było. Kątem oka spojrzałam na zegarek, który wskazywał 20:17. Ostatecznie postanowiłam powiedzieć mu o tym ale on zrobił to pierwszy. Czy on czyta mi w myślach?
-Zrobiło się późno i chyba już pójdę.
-Dobrze-wstałam i razem z piłkarzem podeszłam do drzwi.
-Do zobaczenia-cmoknął mnie szybko w policzek i tak po prostu wyszedł. Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć a on znikł. Zamknęłam drzwi i poszłam coś zjeść. Tak jak wczoraj padło na kanapki. Posprzątałam po sobie i poszłam się umyć. Dokładnie umyłam swoje ciało a kropelki ciepłej wody je rozluźniło. Wytarłam je dokładnie i ubrałam piżamę. Wzięłam jeszcze laptopa i weszłam pod kołdrę. Zobaczyłam strony, które odwiedzam zawszę w internecie, co zajęło mi trochę czasu ale zobaczyłam coś bardzo miłego ze strony Nay'a. Dodał zdjęcie na instagrama, które podpisał ''Sok z przyjaciółką ♥ Zdrowo i miło. Polecam! '' Od razu polubiłam i przy okazji zerknęłam na komentarze. Bardzo mnie zdziwiły. Czy oni naprawdę myślą, że z nim jestem? Czy jedno zdjęcie świadczy o związku? I to jeszcze, na którym mnie nie ma? Ludzie są dziwni. Na serio! Po przeczytaniu tych głupot poszłam spać. Byłam bardzo zmęczona tym dniem, nawet nie wiem dlaczego. Praktycznie od razu zasnęłam.

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Tak jak obiecałam dziś dodaję nowy rozdział. Czekam na komy i szczere opinię na temat opowiadania.

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 

13 komentarzy:

  1. No No rozkręca się ;) Podoba mi się =D
    zapraszam do mnie
    http://barcaismylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajowo jest, nie powiem, że nie hahha
    Czekam na następny !^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Supcio!!! Kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmm taki soczek z przyjaciółką :D
    Hah a to jak czekał za nią i prosił o numer ^^
    No, no :)))
    Czekam na next <3
    i zapraszam do siebie neymaarmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. No świetnie ;D że też nie podała mu tego numeru.. Ale i tak się spotkają bo znów przyjedzie na kawę ;D Tak przypuszczam ;D Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. dla mnie bardzo dobrze ze nie dala mi tego numeru:)
    niech sie chlopak stara:)
    informuj,okey?
    buzi:*
    lucyandneymar.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne :) Ty też nie informuj o rozdziałach u siebie :) Fajne opowiadanie ;)

      Usuń
  7. Świetny! Ney będzie się musiał postarać, haha :D Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaa czekam na kolejny :) świetnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oojeju jaki świetny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń