'Musiałam wyjść do pracy. Nie robiłam ci śniadania, bo zapewne byłoby zimne i też nie miałam serce cię obudzić, bo słodko spałeś. Czuj się jak u siebie :) Tessa'
Nie miałem dziś treningu więc zaczekam tu na Tess. Niestety aż 5-em godzin. Na samą tą myśl posmutniałem. Zrobiłem sobie śniadanie, zjadłem i posprzątałem po sobie. Musiałem założyć ubrania, które miałem wczoraj. Chyba pojadę do domu i się przebiorę? Wziąłem kluczyki, które wczoraj przyniosła mi Rafa i pojechałem do domu.
-Neymar! Gdzie ty byłeś całą noc?!-wydarła się na mnie Rafaela gdy tylko przekroczyłem próg salonu
-Spokojnie, nie krzycz-upomniałem ją
-Spokojnie? Ja mam być spokojna, kiedy się tak o ciebie martwię?
-Byłem u Tess-powiedziałem cicho ale Rafa bardzo dobrze to usłyszała.
-U Tess powiadasz?-zaśmiała się i od razu spytała ciszej
-Tak u niej i uprzedzając pewnie twoje kolejne pytanie, nic między nami nie zaszło-nie wiem czemu trochę się zaczerwieniłem.
-W takim razie czemu nie wróciłeś do domu?
-Ty zawsze jesteś taka ciekawska?-zapytałem siostry a ona pokiwała energicznie głową z wielkim uśmiechem na twarzy-wypiliśmy wczoraj chyba ze dwie butelki wina i tak jakoś wyszło, że zostałem.
-Neymar?
-Tak?
-A ty masz w ogóle jej numer telefonu?-kompletnie to tym zapomniałem. Wtedy nie chciała mi go dać...
-Nie...nie mam-skrzywiłem się
-Wow, to jestem szybsza on ciebie-zaśmiała się i poszła do kuchni. Zaraz. Co? Ona ma jej numer? Pobiegłem za Rafą.
-Masz?
-Ale co?-droczyła się ze mną
-Jej numer!-krzyknąłem
-Mam ale...
-Ale co?-zapytałem ze strachem
-Nie wiem czy mogę ci dać...
-Możesz, pozwalam ci.
-Dobra...
-Tak!-nie dałem jej dokończyć
-Ale...
-Czy zawsze musi być ale?-zapytałem bardziej siebie niż siostry
-Tak musi-odpowiedziałam mi z wielkim uśmiechem na twarzy
-Dobra jakie to ale?
-Idę dziś na zakupy...
-Z kim?-nie dałem jej dokończyć, znów.
-Z Tess i potrzebna mi kasa-zaśmiała się
Wyjąłem portfel z tylnej kieszeni spodni i dałem jej pieniądze. Rafaela odblokowała swój telefon i podyktowała mi numer dziewczyna, o której ciągle myślę.
-Dziękuje siostra-przytuliłem ją. Poszedłem do łazienki się odświeżyć, po czym się ubrałem i uczesałem. Po drodze do domu Tess, wpadnę do Daniego bo dawno go nie widziałem. Tak, tak dawno, że od wczoraj.
-Hej, Dani-przywitałem się u moim najlepszym przyjacielem.
-Hej, stary. Właz
Poszliśmy do salonu.
-Chcesz coś do picia?
-Nie dzięki, wpadłem tylko na chwilkę.
-W takim razie słucham-usiadł koło mnie na kanapie-właśnie stary dawno nie byliśmy na imprezie. Co ty na to, żeby wyrwać jakieś dziewczyny.

-Ney, co się stało?-spytał z przerażeniem w oczach
-Bo...ja się...chyba...-nie mogłem się wysłowić
-No mów!
-Chyba się zakochałem!
-Ufff...Ney spokojnie czym ty się przejmujesz?-zapytał a ja nie wiedziałem o co mu chodzi. Chyba to wyczuł bo kontynuował dalej-takie coś jak miłość nie istnieje. Zobaczysz, niedługo ci samo minie.
-Ale ja nie chce żeby to mijało.
-Chyba mi nie chcesz powiedzieć, że chcesz się ustatkować z jedną laską do końca życia?
-Ona nie jest taka jak te puste lalki z klubu, które lecą tylko na kasę.
-One wszystkie są takie same ale skoro ty uważasz inaczej to spoko.
-Ona nie jest taka-powiedziałem trochę głośniej
-Dobra, tylko się nie denerwuj-powiedział a ja się uspokoiłem
-Okej, to ja spadam-wstałem z kanapy i już miałem wychodzić z salonu gdy przypomniałem sobie coś-a i możemy iść do tego klubu-uśmiechnąłem się do piłkarza
-Tam gdzie zawsze?
-Tak i godzina też ta sama-puściłem do niego oczko i wyszedłem.

Otworzyłem drzwi kluczem, który wcześniej zabrałem z półki i wszedłem do wnętrza domu. Nalałem wody do wazonu i włożyłem do niej kwiaty, by nie zwiędły. Poszukałem w książce przepisu na danie wegetariańskie i znalazłem fajnie wyglądającą potrawę. Sprawdziłem czy mam wszystko co mi było potrzebne i zacząłem robienie obiadokolacji.
Godzinę później danie było gotowe a ja zabrałem się za nakrywanie do stołu. Wszystko wyglądało cudownie. Sam jestem zdziwiony z mojego efektu i szczerzę, chyba nigdy bym nie pomyślał, że będę tak starał się dla dziewczyny, którą pokochałem od pierwszego wejrzenia. Ba! Nigdy bym nie pomyślał, że się zakocham a jednak cuda się zdarzają. Myślę, że po kolacji powiem jej wszystko co do niej czuję i mam nadzieję, że ona czuję to co ja do niej. Wtedy kiedy wpadłem na nią na ulicy, zakochałem się w jej uśmiechu. Po raz pierwszy widziałem tak piękną dziewczynę. Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwierania drzwi, to pewnie Tess...
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Mam nadzieję, że się podoba :) Dziękuję za WSZYSTKIE komentarze jakie były pod ostatnim postem ♥
Kolejny postaram dodać w weekend :)
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Ojoj Ney się zakochał ;) Ciekawe co na to Tessa ;)
OdpowiedzUsuńhttp://barcaismylife.blogspot.com/?m=1
Mmm taka obiadokolacja *.* słodko :D
OdpowiedzUsuńWidać że mu zależy i sie stara :D
Tylko ciekawe co ona czuje do niego ?
Oby dała mu szansę :P
Czekam na next <3!
Super rozdział, czekam na next :) Zakochany Ney 💞
OdpowiedzUsuńMmmmm, ja chcę już następny, bo zapowiada się bardzo, ale to bardzo ciekawie! :D
OdpowiedzUsuńJak cudownie. Neymarek się stara ;D chce następny bo nie wytrzymam z niepewności co wydarzy się dalej! ;*
OdpowiedzUsuńMmmm ale sie Ney stara ^^
OdpowiedzUsuńCudowny, czekam na nn*-*
Uuu Ney chce się ustawiać robi się coraz lepiej ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie camila-and-neymar.blogspot.com