poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 23

Czekałem na człowieka w białym fartuchu, który jest w jednej sali razem z miłością mojego życia. Nie wiem ile tu już jestem ale jest trochę po północy. Mam dość tego czekania. Przez ten czas przewieźli Tess do normalnej sali ale nadal nie wiem co się stało i jak się czuję. Mam tylko nadzieję, że to nic poważnego i niedługo będzie mogła stąd wyjść. Siedziałem sam na korytarzu. Niekiedy przechodziła tylko pielęgniarka albo jakiś lekarz. Drzwi do sali się otworzyły a z nich wyszedł siwy, nieco po pięćdziesiątce mężczyzna, który zajmował się moim skarbem.
-Doktorze! Co z nią?-podbiegłem do niego.
-Pańska narzeczona na razie jest w śpiączce. Straciła dużo krwi przez rozciętą głowę ale jej życiu nic nie zagraża. Najbliższe godziny będą decydujące-powiedział i odszedł a ja z powrotem usiadłem na krześle. W duchu modliłem się aby obudziła się jak najszybciej. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem na siedząco.
Rano obudziła mnie pielęgniarka. Była średniego wielu. Ubrana cała na biało. Włosy miała czarne a cerę ciemną jak przystało na Hiszpankę.
-Proszę pana. Halo.
-Tak?
-Proszę jechać do domu.
-Nie nigdzie się nie ruszam.
-Proszę jechać i się odświeżyć. Jeśli pańska narzeczona się obudzi ktoś do pana zadzwoni.
-Może ma pani rację.
-Na pewno mam-uśmiechnęła się miło.
Tak jak pielęgniarka mi powiedziała tak zrobiłem. Wcześniej dzwoniąc po taksówkę pojechałam do domu. Na moje nie szczęście kierowca mnie rozpoznał i pytał o wszystko. Poprosił o zdjęcie oraz autograf. Kocham swoich fanów. Tych starszych i tych młodszych. Chciałem mu zapłacić ale uparł się, że Neymar Junior u niego nie będzie płacił za nic. Podziękowałem mu i poszedłem w stronę domu. Zdjąłem buty i pierwszym miejscem do jakiego wstąpiłem była kuchnia. Zastałem w niej siostrę, która szykowała śniadanie. Usłyszała, że ktoś jest w pomieszczeniu i odwróciła się.
-Neymar!-rzuciła rzeczy trzymane w dłoniach i pobiegła do mnie. Przytuliła się i zarzuciła ręce na moją szyję-Tess, jak Tessa się czuje?-zapytała szeptem będąc nadal w uścisku. Położyłem ręce na jej tali i lekko odciągnąłem od siebie. Stałem teraz oko w oko z siostrą.
-Lekarz mówi, że jest wszystko dobrze ale najbliższe godziny będą świadczyć o życiu-mówiąc to miałem łzy w oczach. Tak bardzo mnie to boli. Nigdy nie sądziłbym, że przypadkowa osoba na którą wpadłem na ulicach Barcelony będzie najważniejsza dla mojego życia. Tak bardzo ją kocham. Nigdy nie czułem tego do lasek z klubu. Wtedy wyłem zwykłym gówniarzem, który myśli o szybkim numerku bez zobowiązań. Teraz mnie to brzydzi. Brzydzi mnie moje zachowanie wobec tamtych dziewczyn. Zraniłem je. W tej chwili cierpię tak samo. Wyjątkiem jest to, że moja kochana może nie przeżyć. To większy ból.
-Zobaczysz wyjdzie z tego. Dla ciebie, dla nas-Rafa próbowała mnie pocieszyć. Może w jakimś małym stopniu to pomogło. Zawsze mogłem na nią liczyć. Zawsze była przy mnie. Wiele razy tłumaczyła mi, że postępuję źle i pomagała wybrać dobrą drogę. Ale z jednym nie umiała mi pomóc a może ja nie chciałem pomocy w tej sprawie. Nie wiem. Rafaela jest siostrą o jakiej może każdy facet pomarzyć. Ja mam to szczęście przy sobie. Wiem, że o każdej porze dnia a nawet nocy wysłucha mnie i doradzi. Kocham ją.
-Wiem to-uśmiechnąłem się lekko-gdzie chłopaki?
-W pokoju u Davisia. Ubierają się.
-Okej idę do nich-poinformowałem siostrę i poszedłem w skazane przez nią miejsce. Tak jak mówiła znalazłem ich w pokoju u mojego syna.
-Tata!-krzyknął mały gdy przekroczyłem próg pokoju.
-Davi-powiedziałem i podniosłem go na ręce-co robicie?-chciałem zapytać wesoło ale się nie udało. Davi to rozpoznał.
-Jesteś smutny. Czemu?
-Nie jestem smutny-chciałem go przekonać ale i tym razem się nie udało. Jak na trzyletnie dziecko mój skarbek był naprawdę bardzo mądry.
-A mamusia mówi, że nie wolno kłamać. Gdzie Tessa?
-Tessa źle się czuję i musi odpocząć-powiedział Jota i wziął Daviego na ręce. Usiadłem na łóżko a koło mnie brat z Davim na kolanach i Gil. Po ich minach było widać, że się martwią o moją ukochaną.
-Ale jak to źle? Pojedziemy do niej, do domu?
-Davi Tessa nie jest w domu-powiedziałem.
-A gdzie? Nie rozumiem.
-Tessa jest w szpitalu-powiedziałem to z naprawdę wielkim trudem.
-Aa...ale co?-widziałem jak Brazylijczykowi zbierają się łzy w oczach-co się jej stało, tato?
-Davi ty jesteś za mały by to zrozumieć-wytłumaczył mu Gil.
-Nie jestem mały!-krzyknął i uciekł z pokoju. Co ja miałem mu powiedzieć, że Tesse ktoś pobił a ja nawet nie wiem kto i dlaczego? Gil ma rację Davi to jeszcze dziecko na pewno by tego nie zrozumiał. Schowałem twarz w dłoniach. Nie wiedziałem co mam myśleć, co mam robić.
-Stary-zaczął Jo-jak ona się czuje?
-Lekarze mówią, że jej stan jest stabilny ale najbliższe godziny zdecydują.
-Nie martw się, da radę. Kocha cię i nie opuści-pocieszył mnie Gil.
-Chłopaki ja to wszystko wiem-wyszeptałem niemal nie słyszalnie. Bardzo się cieszyłem, że tak bardzo mi pomagają, pocieszają. Mam w nich wsparcie. Mogę spokojnie stwierdzić, że mam najlepszych przyjaciół, najlepszą rodzinę jak i najlepszą dziewczynę na całym Bożym świecie.
Siedzieliśmy w kompletnej ciszy już parę minut. Usłyszałem sygnał mojego telefonu. Szybko wyjąłem go z kieszeni i nacisnąłem zieloną słuchawkę.
-Pan Neymar Junior?-spytała kobieta.
-Tak to ja.
-Chciałam poinformować, że pańska narzeczona się obudziła-kobieta mówiła spokojnym głosem a ja wsłuchiwałem się bardziej w kolejne słowo. W końcu do mnie dotarło co powiedziała.
-Dziękuję!-krzyknąłem uradowany do telefonu. Chyba właśnie wygrałem życie. Tessa się obudziła. Obudziła się! Nawet nie wiecie jak się cieszę-Obudziła się! Słyszycie? Obudziła się!-krzyczałem szczęśliwy na cały dom.
-Neymar to cudownie!-powiedzieli równie szczęśliwi moi towarzysze. Poinformowałem ich o tym, że wychodzę do szpitala. Pożegnałem się i zeszedłem na dół po drodze zahaczając o moją siostrę. Powiedziałem jej, że Tessa się obudziła i jadę do niej. Rafaela bardzo się ucieszyła. Chciała pojechać ze mną więc się zgodziłem w końcu to jej przyjaciółka. Już mieliśmy wychodzić z domu kiedy przypomniałem sobie o Davim.
-Davi!-krzyknąłem. Niedługo po tym zobaczyłem osobę mojego syna koło mnie-jedziesz z nami do Tess?-zapytałem kucając przed nim. Pomachał energicznie głową na znak, że wybiera się z nami.
Każdy zajął odpowiednie miejsce w samochodzie i zaczęliśmy podróż do białego budynku, który nazwano szpitalem. Dojechaliśmy na miejsce w przeciągu kilku minut. Okazało się, że Tessa została przeniesiona z sali 74 na 112. Pielęgniarka wytłumaczyła nam jak tam dojść i upomniała, że Tessa jest jeszcze słaba i aby jej za bardzo nie przemęczyć. Trzymałem synka na rękach a Rafaela szła ramie w ramie ze mną. Przed drzwiami przystanąłem ale już po chwili Rafa złapała za klamkę białych drewnianych drzwi, otworzyła je. Weszliśmy powoli w obawie, że dziewczyna śpi jednak tak nie było. Davi widząc moją ukochaną wyślizgnął się z moich rąk. Podbiegł do niej.
-Tessa!-krzyknął. Wszedł szybko na łóżko i położył się koło Tess. Tessa nic nie powiedziała tylko dała miejsce na łóżku. Popatrzyłem na Rafę a ona na mnie. Podszedłem powoli z siostrą do dziewczyny. Zerknęła na moją siostrę ale na mnie już nie. Nie wiem o co chodzi. Unikała mojego spojrzenia. Czemu?
Bałem się. Rafaela usiadła na krzesełko po prawej stronie łóżka i chciała złapać Tess za dłoń ale ona ją zabrała. Rafa zobaczyła jej reakcję i szybko odwróciła głowę w moją stronę. W jej oczach dostrzegłem przerażenie.
-Tessa-szepnęła cicho Brazylijka. Nie odpowiedziała-Tessa-spróbowała ponownie. Nic. Odwróciła głowę od nas.
-Rafa czy my możemy? Sami?-poprosiłem siostrę. Kiwnęła głową i wstała.
-Chodź Davi-powiedziała i wyciągnęła rękę w stronę malucha. Chwilę później zostałem sam na sam z ukochaną. Patrzyłem na nią z nadzieją, że się odezwie. Na marne. Odwróciła głowę. Złapałem jej dłoń. Obawiałem się, że ją zabierze ale nie.
-Tessa-wyszeptałem-Tessa popatrz na mnie. Proszę-poprosiłem. Uczyniła to co chciałem. Popatrzyłem jej w oczy. Dostrzegłem w nich łzy-Tessa co się stało?-byłem bardzo ciekawy co tamtego wieczora się stało i liczyłem, że zaraz się dowiem.
-Ja...nie wiem...nie wiem...kto to był-wydukała i zaciągnęła nosem, miała zły w oczach. Nie mogłem patrzeć na to jak cierpi. Podniosłem się i położyłem koło niej. Przytuliłem ją, wtuliła się bardziej. Zaczynała płakać coraz bardziej. Przytuliłem ją mocniej.
-Spokojnie mała, spokojnie-uspokoiłem Tess. Kilkanaście minut później była spokojna.
-Davi-odskoczyła ode mnie-Davi. Co z nim? Nic mu nie jest?-zapytała przerażona.
-Spokojnie, przecież był tutaj. Wszystko jest okej-starałem odpowiedzieć się spokojnie. Co do cholery się tam stało? W mojej głowie cały czas kłębiło się to pytanie.
-Ale nic...nic mu nie jest?
-Nie, jest dobrze z Davim. Tessa czy ty jesteś na siłach by opowiedzieć mi co się tam stało?-Polka kiwnęła głową na znak, że chce mi opowiedzieć.
-Położyłam spać Daviego. Zeszłam na dół by posprzątać po naszej kolacji. Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Byłam pewna, że to ty albo Rafa. Myślałam, że któreś z was wróciło po małego. Otworzyłam drzwi. Stał tam jakiś chłopak. Nie wiem kto to, nie znam go. Wepchnął mnie do środka, do salonu. Powiedział, że mam wyjechać, że mam się od ciebie odczepić, bo inaczej będzie źle. Odpowiedziałam mu, że nie ma mowy żebym wyjechała, zostawiła ciebie, Rafę, Daviego. Podszedł i uderzył mnie w policzek. Oddałam mu. Wtedy złapał mnie za włosy i walną pięścią w brzuch, upadłam na kolana a on mnie kopną. Powiedział to co przed ten i dał mi pokaz co stanie się gdy tego nie wykonam. Zaczął mnie kopać po całym ciele. Bolało tak cholernie bolało ale nie chciałam krzyczeć, bo Davi był na górze, spał, nie chciałam aby się obudził. Ten facet mógłby zrobić coś jemu a ja bym sobie tego nie wybaczyła-opowiedziała i zaczęła płakać. Głośniej niż wcześniej. Ja sam miałem łzy w oczach. Tessa chroniła mojego syna. Kto to był? Kto może tak potraktować kobietę? Dobra przyznaję się, że sam nie byłem święty ale do jasnej cholery nigdy nie uderzyłem dziewczyny!
Zanim się obejrzałem Tessa zasnęła wtulone we mnie. Drzwi od sali, w której się znajdujemy otworzyły się. Była to Rafa z Davim. Położyłem palec na ustach i tym znakiem uświadomiłem ich aby byli cicho. Daviś podszedł na palcach do mnie i usiadł na krześle koło łóżka, Rafa stanęła za nim.
-Powiedziała ci?-spytała szeptem Brazylijka.
-Tak. Opowiem ci jak będziemy w domu-odpowiedziałem. Posiedzieliśmy trochę w ciszy. Widziałem, że Davi jest zmęczony i musi iść spać. Mały potwierdził moje przypuszczenia, bo ziewną - Rafa idźcie do domu, bo małemu chce się spać.
Jak powiedziałem tak zrobili. Zostałem sam z ukochaną, która słodko sobie spała. Nie mogłem uwierzyć w to co mi powiedziała. Kto chce aby mnie zostawiła? Dlaczego? Nie myślałem o niczym innym tylko o tym. Byłem tym tak pochłonięty, że sam zasnąłem.
-Neymar-usłyszałem cichy szept Tess.
-Słucham?
-Idź do domu-cały czas mówiła szeptem.
-Która godzina?
-Kilka minut po 19. Jutro masz trening i każdy pewnie się martwi o ciebie.
-Nie chce cię zostawiać.
-Przyjedziesz jutro po treningu. Proszę idź-nalegała.
-Dobrze-wstałem z łóżka i po kilku minutowym pożegnaniu wyszedłem z sali, szpitala. Wsiadłem do samochodu i udałem się do domu. Moja siostra pewnie wróciła taksówką, no nie posiada prawa jazdy.
Wieczór spędziłem w towarzystwie rodziny. Davi ciągle się pytał jak z Tess a ja już spokojnie mogłem stwierdzić, że wszystko z nią dobrze. Około godziny 21 położyłem synka spać i sam to uczyniłem. Usnąłem dosyć szybko. Na szczęście.

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

I oto rozdział 23 :D
Nudy i nijaki ale postaram się aby kolejny był bardziej ciekawy ;)
Mam do Was pytanie: Chcecie abym dodawała zdjęcie w co są ubrani bohaterzy? :)
Napisze mi o tym w komentarzach a skoro o nich mowa to chcę Wam BARDZO podziękować za WSZYSTKIE komy jakie znalazły się pod ostatnim postem ;*
Kocham Was!

Do następnego!

KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ

11 komentarzy:

  1. Aww, genialny! ❤ Ciekawi mnie tylko co to był za mężczyzna.. Czekam na next! ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze się że Tessie nic nie jest ^^
    ciekawi mnie kim był ten tajemniczy chłopak.
    Mam nadzieje że wkrótce wszystko się wyjaśni :D:D

    Zapraszam do mnie my-crazy-in-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejjku ja sie coraz bardziej zakochuje w tym opowiadaniu ..!!
    Yeeah ..~!! Te zdjęcia to zajebisty pomysł <3
    Jak chce już szybciutko nowego :3
    ~Twoja Very very BIG fanka ..!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Tess, ale dobrze, że jest ok. Tylko kto jej to mógł zrobić? To mi ciągle nie daje spokoju... Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału, a co do Twojego pytania, to ja jestem za ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooooo jak zwykle bomba ❤ mi zdjevia nie przeszkadzaja wiec jak chcesz! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! Czekam na next ;3 zapraszam do siebie www.true-love-forever-neymar.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle C U D O W N E !! ♥
    Ze zdjęciami świetny pomysł :* czekaam na następny oby jak najszybciej! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki znów nudny? Genialny rozdział. Biedna Tessa, dobrze że nic poważnego się jej nie stało.
    Czekam na więcej. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny *.- czekam na kolejny ❤❤

    OdpowiedzUsuń